Vito Bambino: „Odwaga i czujność nabyte na ośce bywają przydatne w branży”

fot. materiały prasowe

Kiedyś pożyczkę 50 euro spłacał pół roku, dziś może odrzucać oferty reklamowe za 250 tysięcy złotych. Grał w piłkę nożną lepiej niż jego koledzy, dlatego cieszył się szacunkiem na osiedlu – na osiedlu, na którym nawet Rusek miał lepszy internet. Jego wizerunek nie musi być nieskazitelny, ale fajnie by było, gdyby zaskakiwały go pozytywne komentarze niż te, które potrafią dojeżdżać. Przed wami Vito Bambino – normalny chłopak, który nie ma mainstream’owego myślenia.

Mam wrażenie, że asekuracyjnie się tłumaczysz… na przykład z tych reklam.

Kurde, widziałeś film „8 Mila”? Który jesteś rocznik?

Każdy chyba widział. Rocznik 89.

O, czyli jesteś rok młodszy ode mnie, zajebiście. Pamiętasz więc pewnie taki moment w filmie… ten moment był dla mnie bardzo ważny, to punkt zwrotny w moim życiu. Nie mam na myśli samego rapowania Eminema, bo w momencie, gdy oglądałem „8 Milę”, byłem tak czarny, że ten film był dla mnie zbyt biały (śmiech). Chodzi mi o coś innego. W ostatniej bitwie Eminem zrobił taki myk, że wszystkie błędy, które za chwilę miał mu wytknąć rywal, wypowiedział przed nim, wyprzedził go. I ja trochę tak żyję. Kiedy opowiadam otwarcie o swoich słabościach, to nie rusza mnie, gdy ktoś nazywa mnie głupkiem. Przecież z góry mówiłem, że nim jestem (śmiech). Myślę, że gdybyśmy poszperali w mojej głowie, to mogłoby się okazać (z punktu widzenia psychologicznego), że może to mieć jakieś traumatyczne zaplecze. Wolę myśleć o sobie jak najgorzej, a później pozytywnie zaskoczyć się komentarzami, niż na odwrót. Internauci potrafią dojeżdżać w komentarzach.

Może i to trochę wyświechtane powiedzenie, ale by myśleć w ten sposób, trzeba mieć chyba dużo dystansu do własnej osoby.

Czasami brakuje mi tego dystansu. Lubię robić z siebie błazna, ale na własnych warunkach. Potrafię totalnie przejąć się opinią anonimowych ludzi, zwłaszcza jeśli ktoś się postara w komentarzu. Słuchacze często zapominają, że artyści są normalnymi ludźmi, którzy też mają kompleksy – tak jak każdy. Ja np. przez całe życie przejmowałem się, że mam odstające uszy. Dopiero z czasem je zaakceptowałem. Pamiętam, że ktoś mi kiedyś napisał pod zdjęciem, że wyglądam jak Eldo (śmiech). Absolutnie nic nie mam do Eldo, ale skojarzenie dość ciekawe.

Kosi powiedział kiedyś, że hip-hop z dobrych ludzi robi złych, a ze złych dobrych. Przywołałem ten cytat, bo ty niejednokrotnie mówiłeś, że kiedyś pozowałeś na złego dzieciaka.

Zajebiste słowa. Bardzo mądre. Dawno temu robiłem z siebie gangsta rapera, ale nie wychylałem się z tym za bardzo. Robiłem to na zdrowych zasadach. Oglądałem wówczas wielu gangusów, którzy dodatkowo świetnie rapowali, więc chciałem być taki sam. Później dojrzałem do tego, by pisać tylko o rzeczach, które naprawdę przeżyłem. Okazało się, że to też może być fajne.

Cały wywiad jest TUTAJ.