Nie mam do nikogo pretensji, ale tak sobie przez lata ułożyliśmy ten polski hip-hop, że materiały robione przez mniej znanych twórców obchodzą niewielu.Nie masz zasięgów i znanych kolegów, którzy popchnął twój projekt dalej? Giniesz w natłoku informacji i tworzysz dla kilkuset osób. „Ofiarą” tego stanu rzeczy jest np. DJ Cube, autor projektu „On the Spot”. Słowo ofiara specjalnie wziąłem w cudzysłów, bo Cube nawet przez moment nie przejął się, że jego odcinki wyświetlają się w granicach błędu statystycznego. Trudno, robię swoje – napisał mi w poniedziałek na messengerku. I ja mu wierzę. Trzeba mieć w sobie ogrom pasji do hip-hopu, by samemu polecieć do Los Angeles, chodzić po miejscach, do których nikt normalny, by się nie wybrał i to wszystko kręcić dla – no, tak to trzeba niestety napisać – głównie siebie. Efekty tych wycieczek można oglądać na jego kanale. Czas na kolejny odcinek. Na początku listopada w sieci wylądował ten, w którym łodzianin zabiera nas m.in. pod dom, gdzie realizowane były zdjęcia do wideoklipu „It was a good day” Ice Cube’a. Miłego odbioru. Ostrzegam, materiał tylko dla zajawkowiczów.