Urbański: Są też dragi, dzięki którym podróżujemy w głąb siebie (WYWIAD)

fot. Hubert Misiaczyk

Headsi muzyki elektronicznej mogą go kojarzyć z RYS, ale to nie jedyny projekt, w który się zaangażował. Współpracował z Pezetem, Kaz Bałaganem, Moniką Brodką czy z Tymkiem. Jest laureatem głównej nagrody tegorocznego Festiwalu Muzyki Filmowej, dyrektorem muzycznym koncertu Gali Zamknięcia OFF Camera czy trasy „Tribute to Krzysztof Krawczyk”. Jego muzykę mogliście usłyszeć w filmie „Boże Ciało”. Współpracuje z Netflixem i HBO… Mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Przed wami Wojtek Urbański – muzyk, dla którego najważniejsi są ludzie i pasja.

To musiało być dla ciebie maksymalnie ciekawe przeżycie, bo przecież praca pod wpływem substancji psychoaktywnych sprawia, że nieraz podchodzi się bezkrytycznie do własnej twórczości.

Wszystko zależy od…

Rodzaju tabletek (śmiech).

(śmiech) No dokładnie. Niektóre używki są otępiające, inne luzują, jeszcze inne odcinają nas od rzeczywistości. Niedobrze jest, kiedy używki stawiają szybkę między tobą a twoją muzyką. Są też dragi, dzięki którym podróżujemy w głąb siebie i dzięki nim odkrywamy różne rzeczy. Wiesz, ja zawsze miałem w sobie jednego wielkiego samokrytyka. Używki pozwalały mi tego samokrytyka odciąć, potrafiłem się wyluzować, pojawiała się taka… miękka przestrzeń. To miało dla mnie wartość terapeutyczną. Swoją drogą, część tych wszystkich używek zostaje na świecie (najczęściej w USA) dopuszczonych do legalnego obrotu, nawet do terapii. Ich skuteczność jest potwierdzona. Myślę, że ludzie kiedyś będą śmiać się z tego, co obecnie jest nielegalne, a za kilka lat będzie lekarstwem.

Wyzbyłeś się już tego wewnętrznego krytyka?

On jest w jakimś stopniu potrzebny, ale w niewielkim – nie może już być aż tak głośny. To temat, który wymagał ode mnie czasu i musiałem go przepracować. W końcu doszedłem do momentu, kiedy tworzę muzykę totalnie na trzeźwo. Praca z Tymkiem nad „Odrodzeniem” była tak naprawdę pierwszym poważnym sprawdzianem tego nowego stanu rzeczy. No i ogromnym sukcesem, bo udowodniłem sobie, że mogę pracować z czystą głową. To był bardzo wartościowy czas.

Dalszy ciąg wywiadu znajdziecie tutaj.