„Wymagania odbiorców są niewielkie, więc po co raperzy mają się starać?”

Poniżej fragmentu mojego wywiadu z Miuoshem, który wczoraj trafił na Interię. Tutaj znajdziecie zapis całej rozmowy.

Poznałeś jakiegoś geniusza muzycznego w swoim życiu?

(po dłuższym namyśle) Geniusza chyba nie, ale są ludzie, którzy są genialnymi wykonawcami i muzykami. Geniuszem muzycznym jest dla mnie Wojciech Kilar, więc trudno kogokolwiek do niego porównać.

Chciałem też zapytać o geniuszy rapowych, ale skoro wyskoczyłeś z tym Kilarem, to chyba odpuszczę. (śmiech)

Jestem antyfanem prostych rozwiązań, które są kreowane w rapie na nie wiadomo co. To mnie wkurwia. Chodzi o szacunek do tekstu i do słuchacza. Inną sprawą jest to, że niekiedy wymagania odbiorców są niewielkie, więc po co raperzy mają się starać? W polskim rapie są genialne zagrania. Szanuję raperów za to, jakie piszą teksty i kiedy potrafią przekroczyć granice, których inni wcześniej bali się przekraczać. Potrafię docenić wiele nowych kawałków. Nie jestem dziadem, który twierdzi, że rap się skończył w 2011 roku. Każdego rapera w pewnym momencie dopada – ja to nazywam – zacietrzewienie. To dotyczyło HaiHaieR, mnie czy chłopaków z SBM. Każdego rapera, który coś osiągnął, bez wyjątków. W pewnym momencie należy dojrzeć do tego, że jeśli ktoś odnosi sukces, to nie oznacza to, że ja też go nie mogę odnieść. To nie jest piłka nożna – jeśli ktoś jest w jej posiadaniu, to ja jej nie mam. To tak nie działa.

By myśleć w ten sposób, należy chyba wyzbyć się frustracji.

No, a u niektórych ta frustracja jest obecna dożywotnio. Nieważne. Ja odpocząłem sobie od rapu i dziś więcej rzeczy szanuję. Kiedyś byłem na niego obrażony, nie rozumiałem i uważałem, że się zepsuł. Dziś mogę ci powiedzieć, że gadałem trochę bez sensu i na wyrost. Nie można mieć problemu z tym, jak rap dzisiaj wygląda i gdzie jest, skoro zawsze mu się tego życzyło. Zawsze chciałem, by rap był w tym miejscu, w którym obecnie jest, by ściągał tysiące ludzi na koncerty w całej Polsce i by duże festiwale opierały się o rapowych headlinerów, bo – nie będę ukrywał – zawsze chciałem być jednym z nich. Dobrze, że to wszystko się teraz dzieje. Lubię słuchać np. Bedoesa. Staram się regularnie sprawdzać jego numery, bo ma oryginalne podejście do kreacji muzycznej. W momencie, kiedy pojawił się wers: „Jestem Polakiem, nie przeszkadza mi chłopak z chłopakiem” poczułem ogromną dumę.