Przypominam, kiedy nasi artyści nagrywali z reprezentantami Juice crew

Juice crew to kolektyw, który w Polsce jest dziś znany przede wszystkim 40-latkom – tym chodzącym jeszcze nie tak dawno w szerokich spodniach. Zapewne niejeden z nich trzymał w głębokich kieszeniach przegrywane kasety z kawałkami raperów z Nowego Jorku. Trzon ekipy stanowią: Roxanne Shante, Marley Marl, MC Shan, Big Daddy Kane, Kool G Rap, Masta Ace, Craig G i nieżyjący już Biz Markie. Nie twierdzę, że każdy nasz raper z pierwszego pokolenia chciał z nimi nagrać, ale pewnie byli tacy, którzy za wspólny track daliby wiele.

Wraz z upływem czasu, krajowi raperzy coraz bardziej zaczęli interesować się tym, jak można zorganizować sobie wspólne nagrania z członkami Juice crew. Pierwszy, który tego dokonał to O.S.T.R. Ostry w 2007 roku na „Hollyłodzi” ugościł Craiga G. W mieście włókniarzy mówi się, że duży wpływ na jego pierwsze zagraniczne featy miał jego ziomek, niejaki Tobias. Nie wiem, jak teraz, ale wówczas Craig G słynął z dość wybrednego gustu, dlatego O.S.T.R. od swojego ziomka miał usłyszeć: „Musisz wybrać taki podkład, który mu się spodoba. On nie nagrywa pod byle co”. Czas pokazał, że produkcja Ostrego idealnie wpasowała się w gust nowojorczyka.

Raper, który w Polsce zaliczył kilka gościnek to Masta Ace. Mogliśmy go usłyszeć zarówno na kawałkach z Peją i Guralem, jak i na krążku Familii HP. – „Masta Ace w Europie bywał wcześniej, jednak w 2008 roku przyleciał do Polski wraz z EMC na zaproszenie organizatorów, odbywającego się w Łodzi, Outline Color Festival – wspomina Oxy z FHP. „Wtedy właśnie mieliśmy okazję się z nim poznać. Thomass i DJ Cube spędzili sporo czasu razem z Ace’m i resztą ekipy EMC. Pracowali m.in. przy foto sesji do reklamy marki odzieżowej Player One. Talent, inteligencja i charyzma, przy jednoczesnej skromności i szacunku do innych, czyni z niego postać niezwykłą. Ace jest perfekcjonistą i zawsze podchodzi do tego, co robi z pełnym profesjonalizmem. Tym bardziej poczuliśmy się wyróżnieni i docenieni, kiedy przystał na współpracę. Było miło z nim porozmawiać, wymienić poglądy na różne tematy i usłyszeć kilka historii z początku lat 90. W planach było także nakręcenie video do wspólnego utworu, ale mimo zaawansowanych przygotowań, niestety klip nie doszedł do skutku. Mieliśmy już ustawione studio, przyjechała ekipa, ale Masta Ace dotarł na swój wrocławski koncert bez DJ-a. Załamany sytuacją, usiłował jakoś na próbie sklecić set z jednym z lokalnych DJ-ów, ale szło to niezwykle topornie i niemiłosiernie długo. W końcu wypchnęliśmy za decki Cube’a, który w mig zrozumiał się z Ace’m i zagrali fantastyczny koncert, za który Cube dostał wielke propsy od samego Ace’a i wrocławskiej publiki. Video trafił szlag, ale zostały fajne wspomnienia”.

Ślad po sobie w naszym kraju zostawił również Kool G Rap. Raper dograł się na ostatni mixtape DJ-a Decksa. Poznaniak w ten sposób wypowiedział się o tej współpracy: „Z Kool G Rapem rozmawiałem na Skype. Więc wiesz, te kawałki nie powstawały w atmosferze: „Daj siano, to wyślemy ci zwrotki i nara”. Mamy jakiś kontakt, np. na Instagramie. Trochę zaangażowali się w ten projekt. Nie jest tak, że mają tę współpracę gdzieś. Odpowiem w ten sposób: gdyby mnie zobaczyli, to pewnie by mnie poznali (śmiech)”. Z G Rapem współpracował również Peja, i to dwa razy. Po raz pierwszy spotkali się w 2012 roku na płycie producenckiej duetu No Name Full of Fame. Oddaje głos jednemu z producentów: „Wytwórnia Stay True, z którą wtedy współpracowaliśmy, dała nam znać, że mają kontakt do menedżera Kool G Rapa i DJ-a Premiera. Na Preemo nie było wówczas budżetu, więc skontaktowaliśmy się KGR. Dostał za ten refren 400 dolarów. Anegdota jest taka, że on chyba nagrywał po alko albo dragach. Cały refren musiałem pociąć i wyrównać. Off beat był przerażający”. Dodam tylko, że w kawałku poza Peją i Kool G Rapem pojawili się: HST, Pih i Jeżozwierz. Kilka lat później Peja zaprosił go jeszcze do kawałka „Zwiększamy zasięg”. Swoją premierę miał on z końcem 2020 roku. Miałem okazję rozmawiać z Peją kilka tygodni przed premierą. Mówił mi wtedy: „Propsy od nich przez długi czas budowały moje poczucie wartości, bo to najważniejsze propsy, jakie można otrzymać za swój rap. Więc wiesz, jak mi jakiś gówniarz pisze na stronie, że jestem chuja warty, albo pomijają mnie w jakiś zestawieniach… No to spoko! Później widzę wiadomość od Kool G Rapa, który prosi, bym do niego oddzwonił, czy wiadomość od Smoothe Da Hustlera, z którym mam kawałek na najnowszym albumie. W tej chwili doszedłem do takiego poziomu, że ja już najczęściej nie płacę za te zwrotki, ale to nie oznacza, że stawiam się z nimi na równi. Nie. Zawsze będę z nimi rozmawiał z pozycji fana. Cieszą mnie takie wspólne utwory, ale cieszą też drobiazgi, jak przykładowo to, że Chuck D polubi mój komentarz na Instagramie, a Spike Lee coś mi odpowie”.