DJ Eprom i Plash w analogowym świecie

fot. Gniewko Głogowski

Umówmy się – to, że tych dwóch headsów postanowiło stworzyć wspólny projekt, nie powinno dziwić zbyt wielu. Panowie znają się od dawna, więc siłą rzeczy ich muzyczne pomysły musiały się w końcu sfinalizować na jednym krążku. Eprom i Plash zamknęli się w jednym studiu otoczeni analogowym sprzętem, którego używano w najntisach do rejestrowania hiphopowego brzmienia i zaczęli działać. Co z tego wynikło? Projekt, który – miejmy nadzieję – już za moment pojawi się w naszych głośnikach.

Plash: To nasza instrumentalna płyta, którą w delikatny sposób oskreczowaliśmy. Postawiliśmy na proste rozwiązania – tym razem unikaliśmy wirtuozerskich popisów na gramofonach. Cały projekt zrobiliśmy w oparciu o sprzęt, którego używano w latach 90., do rejestrowania hiphopowego brzmienia. Pomysł na wspólną płytę narodził się w naszych głowach kilka lat temu, zaraz po tym, kiedy kupiłem sobie SP 1200. Prace musieliśmy jednak wtedy odłożyć na bok, gdyż każdy miał swoją robotę do wykonania – ja pracowałem akurat nad „Out of Line”, a Eprom – jak to Eprom – zajmował się głównie pracą w swoim analogowym studiu. W końcu pojawił się odpowiedni moment i mogliśmy się na spokojnie zabrać za nasz projekt. Bardzo zależało nam na tym, by praca nie odbywała się tylko przez internet. Dlatego nieraz wsiadałem z maszyną do pociągu i jechałem do Eproma. Powiem ci, że te wspólnie sesje to… coś naprawdę wspaniałego. Obaj cieszyliśmy się jak dzieci, gdy razem spędzaliśmy czas w studiu. Znamy się od lat, wiedzieliśmy, co chcemy osiągnąć, dlatego też praca była czystą przyjemnością. Byliśmy nakręceni do tego stopnia, że kiedy wracałem od niego do swojego domu, to potrafiliśmy jeszcze godzinami rozmawiać o naszej płycie. Ciężko dziś mówić, kiedy odbędzie się premiera. Z jednej strony wszystkie kawałki są już prawie gotowe, a z drugiej… nam się nigdzie nie spieszy, ani też nikt nas nie pogania. Album na pewno pojawi się na winylach i kasetach. Mam nadzieję, że płyta znajdzie swoich odbiorców także poza Polską. Wiem, że są na świecie słuchacze, którzy czekają na naszą muzykę. Kiedyś miło się zaskoczyłem, grając imprezę w Chinach, gdy ludzie pytali mnie np. o Eproma i jego projekt Modulators. To bardzo budujące.