Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że z „Muggsy Bogues” może mieć coś wspólnego nasz rodak. Method Man i polski artysta? Nie, to niemożliwe – pomyślałem. Z Methem próbowali się już przecież przeciąć Returnersi, próbował Maro… I niestety na próbach się skończyło. Tym razem sprawy potoczyły się zgoła inaczej, bo Polak naprawdę pojawił się z Method Manem w jednym kawałku. Historia jest jak z filmowego scenariusza. Najlepiej niech przedstawi go urodzony w Toruniu Moo Latte, którego możecie znać ze współpracy z Vito Bambino, Bitaminą, Mesem, Asthmą czy kolektywem Himalaya.
„Zajmuję się komponowaniem i nagrywaniem muzyki, która jest skrojona pod samplowanie. Ma brzmieć i mieć klimat muzyki z lat 60. i 70. – czyli to, co hiphopowi producenci lubią najbardziej. Współpracuję z wieloma zagranicznymi artystami, z którymi dzielę się moimi kompozycjami – mówi Moo Latte. – W listopadzie 2023 roku byłem akurat w Polsce na jednej z tras Vito (Moo Latte na co dzień mieszka w Danii – przyp. Dusty). Dzień przed wylotem udało mi się dotrzeć na koncert Marlona Crafta w Warszawie. Śledzę go od kilku dobrych lat na Instagramie. Uważam, że wnosi na współczesną rapową scenę powiew świeżości. Na koncercie bawiłem się świetnie. Po tym, gdy Marlon zszedł ze sceny do garderoby, zostałem jeszcze w klubie na dwa drinki i pogaduszki ze znajomymi. Z czasem wszyscy zaczęliśmy się rozchodzić do domów. Kiedy byliśmy już na zewnątrz, uznałem, że muszę jeszcze wrócić do środka, by pozbyć się piwek z pęcherza. Akurat Marlon i ekipa opuszczali klub. Korzystając z okazji, podziękowałem mu za koncert i wyznałem, że bardzo mu kibicuję. „Ty jesteś Moo Latte?” – usłyszałem od Marlona – „No to wsiadaj do naszej fury”. Wsiadłem. W aucie powiedział mi, że jeden z jego producentów – pochodzący ze Szwecji Arbus, z którym jestem w kontakcie od jakiegoś czasu – zrobił bit z moim samplem i że istnieje szansa, że pojawi się na nim ciekawy gość. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, chłopaki podrzucili mnie na tramwaj do domu i od tamtej pory jesteśmy w kontakcie. Kilka tygodni później wysłał mi kilka numerów, które powstały z moich kompozycji w tym „Muggsy Bogues” z Method Manem. Morał tej historii jest taki, że należy pamiętać, by przed powrotem z klubu skorzystać z toalety, bo nigdy nic nie wiadomo (śmiech)” – kończy.
Żegnając się z naszym producentem, rzuciłem jeszcze, że teraz czas na pełnoprawną współpracę z Methem – „no nigdy nie wiadomo”. Trzymam więc kciuki!