Tomasz Sarara: W Polsce nie ma żadnych gangsta raperów (rozmowa)

fot. profil sportowca na facebooku

Zawodnik związany z federacją KSW opowiedział mi o swoich muzycznych preferencjach.

Zapytam wprost: uważasz, że polscy raperzy potrafią się bić?

Nie, oczywiście, że nie potrafią. Są tacy, którym się wydaje, że potrafią – tych jest akurat wielu. Ludzie się zachwycają, kiedy wychodzi ze sobą dwóch średniaków. Jeden przewrócił drugiego i to wygląda widowiskowo. Natomiast zapominają o tym, że z nikim innym by mu to obalenie już nie wyszło. Dostałby w mordę, byłby bity, skończony.

Raperzy nie powinni się bawić w gangsterów, a gangsterzy nie powinni się bawić w raperów.

No dokładnie. Każdy ma swoją profesję, której powinien się trzymać. W Polsce nie ma żadnych gangsta raperów. To wszystko jest nadmuchane. Przecież gangsterzy nie mogą być osobami publicznymi, popularnymi. Nie mogą się pokazywać w telewizji i mieć znanej twarzy, bo jeśli zrobisz coś nielegalnego, to pierwszego wskażą cię palcem. Ci pseudogangsterzy już nawet nie są zabawni.

Zapytam inaczej – w polskim rapie są prawdziwi ulicznicy z krwi i kości?

Pierwszą osobą, która przychodzi mi na myśl, jest Peja, ale nie wiem, czy on dziś chce się tytułować ulicznikiem. Wywodzi się ze slumsów, z biedy. Jego droga nie była usłana różami i w mojej ocenie to, o czym nawija, jest bardzo prawdziwe. Dziś jest dojrzałym facetem, ojcem i człowiekiem sukcesu. No i widzisz, to też jest gość, z którym chciałbym porozmawiać przed kamerą. Jesteśmy w kontakcie, więc myślę, że to się prędzej czy później uda. Jego muzyka przełożyła się na życie wielu dzieciaków, w tym moje.

Cały wywiad znajdziecie pod tym linkiem.