fot. Zdjęcie pochodzi z profilu artysty na facebooku.
Kiedyś robił bity dla Chady, Hemp Gru czy WWO, dziś prowadzi firmę produkującą specjalistyczny sprzęt studyjny, tworzy oprawę muzyczną do gier komputerowych i wydaje płytę „Rejects”.
Dlaczego dochodzi do takich absurdalnych sytuacji?
To tylko i wyłącznie wina producentów, którzy godzą się na takie stawki. Beatmakerzy biorą, co popadnie. Wiesz – „Robiąc jeden podkład dziennie w ciągu miesiąca można zarobić 30.000 złotych”. Ale to tylko teoria, sprzedawana przez bitowych guru z tutoriali. Nikt nie zrobi jednego bitu dziennie, a tym bardziej nie sprzeda. Dla osoby, która siedzi w domu przy komputerze i robi muzykę na podstawowym sprzęcie w sypialni na „wersjach demo” oprogramowania i jest w stanie sprzedać w ciągu kilku tygodni sześć podkładów po tysiąc złotych, to jest to suma, za którą można się utrzymać. Wszystko się zgadza. Tylko ja mam studio produkcyjne i te 6 tys. złotych nie wystarczy mi nawet na czynsz. Nie mówiąc już o amortyzacji sprzętu czy o tym, ile czasu poświęciłem na edukację. Ciężko mi więc konkurować z osobami, które godzą się na takie podstawowe warunki i które same sobie zepsuły rynek. W tym momencie podobnie jest w reżyserii dźwięku. Są chłopaczki, które robią miksy za 200-300 złotych… Później okazuje się, że artyście jakość takich usług odpowiada, bo słuchacze nie wymagają też od nich więcej. Często utwory, które są na rynku, nie brzmią jakoś bardzo profesjonalnie, ale słuchaczowi to wystarcza. Dlaczego więc artysta ma wydawać więcej na muzykę, jeśli on może zaserwować danie średniej jakości, a i tak będzie to danie dla mas? Są zajebiste restauracje, do których przychodzi mało ludzi, ale są bary szybkiej obsługi, przed którymi stoją kolejki. W tej chwili bary szybkiej obsługi święcą swoje triumfy w polskim rapie. W stanach nazywa się to MED (minimal effective dose), a w Polsce po prostu – jak zarobić i się nie narobić. Ogólnie ludzie wydają 5-6 razy więcej na teledysk do utworu muzycznego, którym chcą go promować. Ba, wydają więcej na odzież, w której będą na teledysku niż na sam utwór.
Cały wywiad znajdziecie tutaj.