Jak doszło do współpracy Redmana i Stoprocent? Wini odpowiada.

Wini opowiedział mi też o tym, dlaczego nie chciał zapłacić Smif-N-Wessun za wspólny utwór, dlaczego polski hip-hop jest zachowawczy i tym, że im jest starszy, tym mniej jara go ten bestialski-gangsterski rap. W rozmowie nie brakuje mocnych słów, ale nie powinno was to specjalnie dziwić.

„Do współpracy doszło dzięki jego siostrze, która była wówczas jego menedżerką. Skontaktowaliśmy się z nią chyba przez biuro w Berlinie. Pamiętam, że mieliśmy do wyboru Method Mana i Redmana. Już mówię, dlaczego postawiliśmy na Redmana – Reggie pokazał się wcześniej publicznie w naszych ubraniach i nie chciał za to żadnych pieniędzy. Zrobił nam przysługę. Mogliśmy podejść do tematu w wyrachowany sposób i pomyśleć sobie: „Mamy już reklamę Redmana, pracujmy teraz z Method Manem”. Zrobiliśmy inaczej. Nie chcieliśmy działać jak cwaniacy. Dzień spędziliśmy w dość wesołej atmosferze. Chciałem zaprosić go na steki do restauracji, ale on uparł się na McDonalda. Nie rozumiem jego wyboru do dzisiaj. Szukaliśmy w ogóle tego McDonalda chyba z pół godziny. Redman jak to Redman. Zachowywał się prawie jak postać z kreskówki. Pohukiwał i szczekał jak pies. W pewnym momencie wyciągnął telefon, zadzwonił do kogoś i zaczął wyć, co było zabawne. Podczas sesji zdjęciowej był bardzo profesjonalny. Jarał się naszymi ubraniami. Nie trzeba było go do niczego zmuszać. Był otwarty na nasze pomysły. Przyznaję, że to nie były najlepiej wydane pieniądze. To też nie było tak, że zapłaciliśmy za reklamę gigantyczną kwotę, no ale jednak coś tam nas to kosztowało. W tamtym czasie było naprawdę duże ciśnienie na polski rap, więc gdybyśmy tę samą kwotę zainwestowali w naszych raperów, to bardziej byśmy na tym skorzystali. Ale z drugiej strony – w tej kooperacji było też trochę miłości do hip-hopu. Temat wspólnego kawałka był poruszany. Miałem nawet plan. To miała być trzecia część kawałka „Stoprocent”, który miał nazywać się „Stoprocent sto”. Chciałem, by w numerze pojawili się Method Man, Redman i DonGuralesko. Kawałek miał być okraszony zajebistym wideoklipem. Całe przedsięwzięcie jest warte pewnie z pół miliona złotych. Akcja klipu miałaby się rozgrywać w przyszłości”.

Dalszy ciąg rozmowy jest tutaj.