Kilka dni temu odwiedziłem profil RZA na Instagramie, o czym zdążyłem już Was poinformować w tym poście. Poza okładką naszego „Klanu” czekała tam na mnie również informacja o nowej płycie współzałożyciela Wu-Tang Clanu. RZA postanowił stworzyć go do spółki z DJ-em Scratchem czyli z facetem, który był niegdyś DJ-em EPMD. Współpracował też z A Tribe Called Quest, Jayem-Z czy Busta Rhymesem. – „To był zaszczyt wyprodukować cały album dla legendarnego MC, który jest też jednym z największych producentów w historii hip-hopu. Ten album jest jak film. Przenosi słuchaczy w czasie do lat, kiedy w każdą sobotę o 15:00 czekaliśmy przed telewizorem, aby w lokalnej telewizji obejrzeć kolejny film o Kung Fu” – powiedział niedawno Scratch.
Przyznam, że nie czekałem na ten krążek. Odpaliłem go odruchowo, nie spodziewając się po nim wiele. No i mocno się zdziwiłem. „Saturday Afternoon Kung Fu Theater” to materiał, który angażuje już od pierwszych sekund i w linii prostej zabiera nas do czasów „Enter the Wu-Tang (36 Chambers)”. Album pozbawiony jest gości i dobrze, ponieważ Panowie doskonale się ze sobą dogadują w duecie. Mroczny, wręcz pogrzebowy, „Fisherman i przesiąknięty klimatem Dalekiego Wschodu (a jakże) „Kaiju” to numery, które szczególnie przykuły moją uwagę. Obym częściej robił sobie takie niespodzianki.