To nie jest wywiad: DJ Creon

W jego muzycznym CV widnieją wspólne kawałki z Trzecim Wymiarem, Chadą, Pihem, WSRH czy Erosem. Dziś opowiada nam o swoich największych sukcesach, formie krajowych producentów i najbliższych muzycznych planach. Ja pytam, DJ Creon odpowiada.

Kiedy patrzę na swoją muzykę sprzed około 15 lat: zadebiutowałem wtedy trzema bitami na drugiej płycie 3W. Nie posiadałem jeszcze własnego profesjonalnego sprzętu. Pamiętam, że byłem wtedy skromnym chłopakiem bez większych perspektyw na przyszłość, ale miałem potężną zajawkę na muzykę, tworzenie bitów i zgłębianie tajników didżeingu. Największą inspiracją było dla mnie nowojorskie brzmienie. W podobnym czasie zrobiliśmy z Tetrisem słynne „Prawo do Bragga”, które odbiło się szerokim echem w podziemiu.

Polska rapowa płyta, którą mógłbym słuchać w kółko: nie potrafię wybrać jednej. Kiedy najczęściej słuchałem polskiego rapu, ukazały się tytuły, które dziś mają miano klasyków gatunku: Kaliber 44, Grammatik, Molesta, płyty Volta, Paktofonika, Slums Attack, Waco, K.A.S.T.A Squad, Zip Skład i wiele innych. Dodatkowo z każdą płytą wiążą się wspomnienia z młodzieńczych lat, więc każdej z nich mógłbym dzisiaj słuchać bez końca. Jeżeli chodzi o aspekt brzmieniowy, to na pewno „Szejsetkilovolt” Volta jest mocną pozycją. Ten album zasadzie zachwycił mnie od początku swoim brudnym brzmieniem i samplami. Rapsy miały wtedy dla mnie drugorzędną wartość. Niezwykle spójna i klimatyczna kompilacja. Podobnie oceniam Kaliber 44 „W 63 minuty dookoła świata”, Grammatik „Światła Miasta” czy pierwszą płytę Kasty.

Moim największym sukcesem jest: dużym sukcesem jest dla mnie fakt, że z moim zespołem Opus Magnum przeszliśmy eliminacje do Pol And Rock, gdzie rywalizowaliśmy z zespołami z całego kraju. Nie łatwo było przejść taką drogę, bo musieliśmy rywalizować z rasowymi muzykami z całego kraju. Po kilku miesiącach od założenia zespołu zagraliśmy na Woodstocku. Moim osiągnięciem jest też to, że mogę żyć z muzyki, bo prowadzę przecież własny sklep z winylami Winylowe i jestem DJ-em, który gdzieś tam zawsze gra po klubach. Nie ukrywam, że dużym sukcesem jest też ostatnia płyta 3W, którą wyprodukowałem w całości. Po tygodniu mogliśmy się cieszyć, że uzyskała status złotej płyty. Pamiętam, że zdetronizowała na Olisie słynny wówczas Gang Albanii.

Lubię bity DJ-a Premiera, ale: dzisiaj już nie jest moim Guru. Wiadomo, że Preemo dla wielu jest królem, dla mnie naście lat temu również nim był. Jest twórcą najważniejszych płyt w historii hip-hopu. W tamtych latach był innowatorem, który pokazał wzór na doskonały boom bap. Dzisiaj żywa legenda, której należą się tony szacunku.

Współprace z Ero wspominam: mogę tylko dobrze. Pamiętam czasy końca podstawówki, kiedy jaraliśmy się wrzutami Herska w Ślizgu, było to około 2000 roku. Zaczynałem wtedy z graffiti i działałem mniej więcej do 2004. Z tego okresu wzięła się moja ksywa. Nie wiem, czy Ero już wtedy nawijał do majka, ale ja właśnie dopiero zaczynałem interesować się tworzeniem bitów. Fajnie, że w którymś momencie wspólna pasja do robienia muzyki skrzyżowała w ten sposób nasze drogi. Co do samej współpracy – to wiadomo jakie bity lubi Ero. Klasycznie brzmiące, nawiązujące do tak zwanej „Złotej Ery”. Lubi dorzucić do produkcji swoje 5 groszy, podrzucając różne pomysły na dogrywki. Myślę, że jest perfekcjonistą w tworzeniu tracków. Coś w szufladzie jeszcze od nas leży, kto wie, może kiedyś ujrzy światło dzienne.

Samplowanie jest sztuką, gdyż: to często wskrzeszanie zapomnianej muzyki i przenoszenie jej w nowej formie w inne epoki. To coś w rodzaju dźwiękowej reinkarnacji. Zawsze sięgam po stare woski w poszukiwaniu inspiracji i ciekawych brzmień. Sam proces samplowania to już rytuał. Kwintesencją jest nadanie samplom nowego brzmienia i przerabiania ich na swój styl. Jest wiele przykładów na to, że gdybyśmy nie używali sampli, dzisiaj nie słyszelibyśmy o wielu muzykach i zespołach. To obopólna korzyść.

Polscy producenci są OK, ponieważ: jest spora grupa boom bap’owców, którzy działają w podziemiu i ciężko pracują nad swoim soundem, używając old schoolowych bitmaszyn i całego hardwere’u. Są mniej doceniani przez raperów, bo większość z nich nawet nie słyszy wypracowanego przez nich brzmienia i nie odróżnia ich produkcji od innych producentów. Uważam też, że ci sami producencki mogliby być bardziej odważni w produkcjach i więcej kombinować niż odgrywać standardy, bo czasami odnoszę wrażenie, że zlewają się między sobą. Są też młodzi producenci, którzy idą za trendami i robią dużo bitów, często używając pół produktów w postaci gotowych loopów czy melodii midi. Wiesz, max dwa brzmienia werbla to u nich standard. Tworzą typowe produkty nastawione na wyświetlenia. Są też weterani jak Magiera, którzy odnajdują się w mainstreamie i potrafią się dostosować.

W najbliższym czasie planuję: w planie mam przede wszystkim puścić trochę swoich tracków w eter. Chcę zacząć swoją drogę jako artysta solowy i nagrać longplay. Trudno mi to sklasyfikować stylowo, ale chodzi mi głównie o to, by pobawić się muzyką. Na pewno będzie to energetyczny materiał. W najbliższych planach mam mini album z Pihem, który zatytułowany będzie „Scorpio” i inspirowany jest serią filmów „Brudny Harry”. Bity oparte będą tylko o sample z soundtracków z pięciu części wspomnianej produkcji. Mam nadzieję, że uda nam się to wypuścić w przyszłym roku. Możliwe, że wypuszczę też kilka rapowych numerów. Czas pokaże.