Mija rok od śmierci Prodigy’ego

fot. Chi Modu

Rok temu dotarła do nas tragiczna wiadomość o śmierci Prodigy’ego – założyciela zespołu Mobb Deep. Opublikowane na początku sierpnia wyniki sekcji zwłok potwierdziły to, o czym mówiono nieoficjalnie. Według opublikowanego raportu artysta zmarł w wyniku nieszczęśliwego zadławienia się jajkiem. Raper miał 42 lata.

Poniżej fragment wywiadu z Havociem, który opublikowany został na stronie TMZ.

Przywykliśmy już do jego wizyt w szpitalu, bo bywał w nim bardzo często. W dniu, w którym mój syn ukończył szkołę, ktoś do mnie zadzwonił, przekazując dziwną plotkę. Słyszano, że Prodigy zmarł w szpitalu w Las Vegas. Wiedziałem, że był w szpitalu, ale bez przesady – byłem pewien, że żyje. Szczerze mówiąc, śmiałem się z tej plotki. Wiedziałem, co się z nim dzieje, odkąd tylko się rozdzieliliśmy, poza tym jego stan cały czas się poprawiał. Zadzwoniłem jednak do naszego road managera, żeby uspokoić umysł – mimo, że wiedziałem, że to przecież kłamstwa. W czasie rozmowy płakał, jak nigdy wcześniej, musiałem się rozłączyć. Jechałem autostradą, nie miałem nawet jak zjechać na pobocze, a byłem tak mocno roztrzęsiony, że prawie rozbiłem swój samochód”.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz