Dziś do sieci wleciał wywiad z Ekonomem, który przeprowadziłem w połowie kwietnia. O czym gawędziliśmy? Głównie o nieocenionym albumie Efekt, ale też o… zamarzniętym dysku Noona, programie Rower Błażeja i współpracy z Sylwestrem Latkowskim. Poniżej krótki fragment rozmowy i link do całości.
W okolicach 2000 roku w Warszawie działało kilka wytwórni rapowych – m.in. Asfalt, RRX czy T1-Teraz. Skąd pomysł, by wypuścić swój materiał we… wrocławskim Blendzie?
Bo widzisz, my nigdy nie staraliśmy się o umowę z żadną firmą muzyczną, nagrywaliśmy sobie po prostu kawałki, które później rozchodziły się po osiedlu. Pewnego dnia natomiast skontaktował się z nami Marek Gluziński [założyciel wytwórni Blend Records – przyp. red.] i…
No dobrze, ale kto mu powiedział o waszym istnieniu?
Jeden z naszych znajomych z Jelonek będąc na wakacjach we Wrocku, puścił komuś nasze kawałki – na pewno wśród nich był numer „Teksty”. Marek z Blendu prawdopodobnie jakoś je usłyszał i do nas zadzwonił. Doszło do spotkania i bez wahania stwierdziliśmy, że możemy tę płytę wydać pod szyldem Blend Records. Pamiętam, że mieliśmy tylko jeden warunek – musieliśmy dostać pieniądze na budowę studia. Wzięliśmy 10 tys. zł zaliczki i stwierdziliśmy, że jesteśmy ustawieni do końca życia. (śmiech) Kupiliśmy sobie komputer, mikrofon, mikser i odsłuchy Yamahy – dokładnie te same, które posiadał Noon. (śmiech)
„Ze sklepu Yamahy wyniósłbym wszystko, co najlepsze”…
Dokładnie! (śmiech) No i co tu jeszcze dodać? Jak złożyliśmy wszystko do kupy, byliśmy ultra szczęśliwi, że możemy nagrywać w końcu u siebie, w studiu Efekt. Od tego momentu wbijaliśmy tam cały czas i nagrywaliśmy kolejne utwory. Byliśmy szczęśliwymi ludźmi. (śmiech)
Powiedziałeś, że nie zabiegaliście o podpisanie umowy z jakąkolwiek wytwórnią, ale jakoś trudno uwierzyć, że nigdy nie odbyliście jakiejś luźnej – nazwijmy to – wydawniczej rozmowy z Krzysztofem Kozakiem albo Marcinem Grabskim, czyli Tytusem…
Cały wywiad znajdziecie tutaj.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.