DJ Eprom: Przede wszystkim nie chciałem się poddać i zmarnieć

fot. Gniewko Głogowski

Kiedy tylko przeczytałem, że geneza nowego albumu Eproma sięga czasów, kiedy pracował jeszcze pod ziemią, od razu przypomniała mi się nasza rozmowa sprzed sześciu lat (tutaj link do niej – przyp. Dusty), w której poruszyliśmy wątek jego kopalnianego życia. Przytoczę jej fragment: „Praca fizyczna buduje osobowość i bardzo mocno hartuje. Kopalnia nauczyła mnie, by cieszyć się z tego, co się ma. Nigdy nie wiadomo, czy wyjedziesz jeszcze na powierzchnię. Nauczyłem się też wielu rzeczy o ludziach. Nie wolno oceniać książki po okładce. Większość górników to osoby zamknięte na innych. Na dole nie znajdziesz zbyt wiele empatii, raczej wojskowy dryl. Kiedy przeskoczysz takie „odrzucenie” z ich strony, tę niechęć – szczególnie do młodych pracowników – poznajesz ich od innej strony i widzisz, że nie są tacy, jak ci się na początku wydawało. Nie są gburami, chamami ani prostakami. Górnicy wiedzą wiele o życiu i potrafią sobie w nim radzić”. Czas pokazał, że Eprom poradził sobie w hiphopowym życiu, bo na jego nowej płycie pojawia się didżejska elita, ale po kolei.

DJ Eprom: Pomysł na płytę powstał dawno temu, kiedy jeszcze pracowałem na kopalni – w świecie maszyn. Jestem fanem sci-fi, więc pracując tam, czułem się, jakbym przenosił się w czasie albo na inną planetę. Numer „We Are the Biobots” opowiada o pół ludziach, pół maszynach, pracujących bez tlenu i bez wytchnienia. Mają stalowe palce, a zamiast krwi… olej. Gdy tylko kończą im się baterie, ładują się skreczami i electro-bitami. Zajawkę na robienie electro miałem od zawsze, ale trudno było mi osiągnąć satysfakcjonujące brzmienie. Po latach, gdy udało mi się zapełnić „park maszynowy” potrzebny do uzyskania zamierzonego brzmienia, zabrałem się za album na poważnie.

Poważni są też goście, którzy ramię w ramię stanęli tu z Epromem. „D-Styles to absolutna legenda, członek ekip Invisibl Skratch Piklz i Beat Junkies – mówi DJ Eprom. – Nikt nie jest w stanie mu dorównać w temacie flow. Poznaliśmy się na koncercie w Toruniu. Graliśmy wtedy przed nim jako Modulators. Od razu złapaliśmy kontakt i zaczęliśmy współpracować przy jego płytach – do dziś zrobiłem dla niego kilkadziesiąt masterów. Na płycie jest też Prime Cuts, którego rutyny są nie do prześcignięcia. Są również Tigerstyle z Wielkiej Brytanii czy DJ IQ z ekipy Handroidz, czyli najbardziej utytułowany skreczer na świecie. Goszczę też samurajów z Japonii – Miyajimę i Ken One. Czas na ekipę z Bay Area – DJ Melo-D z Beat Junkies to gość, który dał się poznać na mixtape’ach oraz płytach z wytwórni Rawkus Records; prowadzi też audycje w radiu HOT 97. Z Los Angeles pochodzą również DJ Flip Flop i Prolifix. Oczywiście nie mogło zabraknąć przedstawicieli naszej sceny – Bena, Krótkiego, Krime’a i Daniela Drumza, który zrobił jedyny nieturntablistyczny feat na moją płytę”.

Na koniec szybka lekcja dla tych, którzy chcą odrobić pracę domową ze skrecz-albumów: Mix Master Mike – „Anti Theft Device”, DJ Q-Bert – „Wave Twisters” oraz DJ D-Styles – „Phantazmagorea”.

Poniżej klip autorstwa Rafała Mirocha.