
To idealny moment moment, żeby pogadać z Kabe, który kilka miesięcy temu razem z Opiatem wydał album Widok na morze. Nie ma co ukrywać – wyszła z tego gorzka rozmowa.
Może się mylę, ale wyglądasz mi na gościa, który jest bardzo ostrożny w relacjach z innymi czy wręcz nieufny.
Bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że w środowisku, z którego się wywodzę, jest dużo fałszu, ale kiedy wszedłem w branżę muzyczną, to miałem nadzieję, że jest w niej inaczej. Nie zakładałem z góry, że wszyscy są fałszywi i interesowni. Dziś stwierdzam, że zdecydowana większość nie jest w porządku. Są zdesperowani i za wszelką cenę chcą ściągnąć do siebie kogoś nowego, byleby tylko przetrwać i zainteresować sobą nowych odbiorców. Przybierali maskę fajnych ziomków. Mówili to, co chciałem usłyszeć… a ja im wierzyłem. Miałem tylko 17 lat, kiedy wszedłem do tego środowiska na grubo, więc co ja wiedziałem? Myślałem, że każdy chce dla mnie dobrze, ale się pomyliłem. Po latach powiem ci, że tylko 2-3 osoby są w stanie zapytać: co u mnie słychać?. Tak po prostu, po ludzku, bez jakiegoś interesu. Nie mówię tylko o raperach, ale ogólnie o ludziach z branży muzycznej. Rozdałem w życiu dużo gościnnych zwrotek, po latach tego żałuję. Gdybym wiedział od początku, jak to środowisko wygląda, to odpuściłbym te wszystkie współprace, albo bardzo selekcjonował swoich muzycznych partnerów. Czasu nie cofnę. Ludzie, którym kiedyś pomogłem, dziś mają problem, by coś dla mnie zrobić. Rozmawiałem ostatnio z moim znajomym i wyszło nam, że jeżeli ktoś chce ci się odwdzięczyć, to najlepiej niech zrobi to od razu, bo za pół roku już o tym zapomni – wdzięczność ma swój termin ważności. Ludzie mają krótką pamięć.
Pamiętasz przełomowy moment, kiedy ta czara goryczy się przelała i nie miałeś już złudzeń co do tego środowiska?
Był taki moment. Nigdy wcześniej o tym nie mówiłem, ale dwa lata temu miałem spore problemy ze zdrowiem, nie chcę wchodzić w szczegóły. Musiałem sobie zrobić półtoraroczną przerwę. Wycofałem się. Wyobraź sobie, że przez ten cały czas nikt z branży się do mnie nie odezwał. Nikt! Siedziałem schorowany w chacie i myślałem o tym, co zrobiłem dla tych ludzi i co razem przeżyliśmy, jakie kawałki nagraliśmy. Wtedy już na sto procent wiedziałem, że mogę liczyć tylko na siebie. Na początku ich tłumaczyłem, wmawiałem sobie, że nie piszą, bo nie mają czasu, bo mają rodzinę i swoje obowiązki – nie, stary, nie o to chodzi. Doskonale wiesz, że jeśli ktoś chce, znajdzie pięć sekund i się odezwie. Co za problem wziąć telefon i napisać wiadomość?
Cały wywiad znajdziecie tutaj.