
Photo credits: Mathematics w 2017 roku.
Zakładam, że każdy z was natknął się już na informację, że w kwietniu ukaże się kolejny album wychowanków nowojorskiej dzielnicy Staten Island. Płytę „Black Samson, The Bastard Swordsman: Wu-Tang, the Saga Continues Collection” zrobił Mathematics – DJ i producent, który z ekipą trzyma się od samego początku. To chłop, który jest też autorem znanego dziś na całym świecie znaku graficznego WU. Swoją drogą, po necie śmiga taki koślawy i niedopracowany projekt jego autorstwa, na którym prawdopodobnie po raz pierwszy pojawiło się wutangowe logo.
Nawet tutaj słyszę te wszystkie głosy oburzonych radykałów, dla których sprawa z tym krążkiem jest prosta: „na płycie nie ma produkcji RZ-y, nie ma więc mowy o nowej płycie Wu-Tangu, a jedynie o kolejnej kompilacji”. Okej. Nie mam zamiaru walczyć z takimi opiniami, napiszę więcej – w pełni je rozumiem. W końcu poprzeczka, którą RZA zawiesił na „Enter the Wu-Tang (36 Chambers)” jest tak wysoko, że do tej pory nikt pracujący z głosem wutangowców nie był w stanie nawet się do niej zbliżyć. A przecież na przestrzeni tych wszystkich lat na płytach zespołu produkował nie tylko on. Rozumiem więc obawy o produkcje Mathematicsa – jego ucznia, który podobno był obecny nawet podczas sesji, na której powstał szkic do numeru „Ice Cream”. Nie wiem, ile w tej historii prawdy – może to tylko słodka pijarowa historia, która dobrze brzmi? A może nie, bo właśnie czytam wywiad z Mathem, w którym powiedział, że zapragnął zostać producentem, kiedy zobaczył, jak RZA pracował na ASR-10 nad „Ice Cream”.
W hiphopowy świat wszedł (jak zresztą nie on jeden) dzięki starszemu bratu, z którym wzdłuż i wszerz przemierzali wszystkie dzielnice Nowego Jorku. Podczas jednej z takich wypraw brachol poznał go na Brooklynie z RZ-ą, a z czasem też z Geniusem. Dzięki tej znajomości (w sensie z Geniusem) wyruszył w pierwszą dużą trasę koncertową promującą wykonawców zrzeszonych wokół labelu Cold Chillin. Później Genius zaprosił go też do współpracy w ramach grupy All in Together Now, która – jak wszyscy wiedzą – z czasem przepoczwarzyła się w Wu-Tang. Nie będę tutaj robił Wikipedii, bo każdy może sobie sprawdzić, co i kiedy produkował, a po prostu oddam głos Markowi Walaszkowi, polskiemu ziomkowi Wu-Tang Clanu, który na swojej ostatniej płycie miał zwrotki Cappadonny, Raekwona czy Ghostface’a, no i przede wszystkim zremiksował cały album „Wu-Tang Saga Continuous”, ale ten niestety nie doczekał się jeszcze swojej premiery. – „Myślę, że ten nowy album będzie mocno nawiązywał do korzeni – dość prosty i dosadny. Mogę się mylić, bo Math robił też wiele utworów, wspomagając się muzykami sesyjnymi. Nie jestem zaskoczony, że płytę robi Mathematics, bo to jest właściwie jego… płyta producencka. Poza tym już dawno temu stał się producentem wykonawczym ich płyt”.
Relacja Marka z Mathem rozpoczęła się dawno temu. W ich historii nie można pominąć Cilvaringsa – ówczesnego tour managera WU na Europę, współpracownika i producenta, dla którego Maro zmiksował album „I”. Na płycie znaleźli się między innymi: Raekwon, GZA, RZA, Ghostface Killah, Masta Killa czy Method Man. Płyta otworzyła mu kilka furtek, bo w świat poszła informacja, że w Europie jest taki chłopaczek, który nie jest specjalnie wymagający finansowo, a potrafi wykręcić zajebiste brzmienie. Dzięki temu nawiązał relacje z Mathematicsem. „Zrobiłem mu miks jednego kawałka na płytę „Wu-Massacre”, który ostatecznie się na tym albumie nie znalazł – mówił mi w wywiadzie Maro – kawałek ujrzał światło dzienne później. Nazywa się „Men of Respect (Made Men Bloody Version)”. Z czasem Mathematics zgłaszał się do mnie z innymi zleceniami. Na przykład przy pracy nad jego albumem „The Answer”, na którym pojawia się Redman. Co ciekawe, zwrotki Redmana zarejestrowane były w moim studiu w Józefowie. Mathematics w pewnym momencie stał się moim bezpośrednim kontaktem z zespołem”.
Poprosiłem Marka, by odpowiedział mi na jeszcze jedno pytanie – czego właściwie nauczył się od producenta, który odpowiada za nowy krążek Wu? – „Przede wszystkim nie przejmować się technikaliami podczas procesu twórczego. Jego dema nieraz brzmiały okropnie, ale to nie miało znaczenia, bo to tylko część procesu. Math jest zawsze miły i uśmiechnięty, spokojny i wyważony. Nieraz zamiast pracować, gadaliśmy o rodzinie, planach na przyszłość, muzyce, komiksach. Myślę, że to jedna z najfajniejszych prac zespołowych w moim życiu”.
Trafiłem w sieci na wywiad z Mathematicsem z okresu, kiedy na półkach sklepowych lądowała jego „The Saga Continues”. Przytoczę wam fragment, który w mojej opinii jest bardzo obrazowy, bo pokazuje moment, kiedy RZA przekazał Mathowi stery wutangowego okrętu. – „Po nagraniu „A Better Tomorrow”, przyszedł do mnie RZA. Dostrzegł we mnie coś, czego ja jeszcze wtedy nie widziałem i zaproponował, bym zrobił następny album Wu. Byłem zaskoczony, bo nie czułem, że jestem gotowy na takie wyzwanie. Doskonale zdawałem sobie też sprawę z tego, że poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko. No i po trzecie – z bliska widziałem, z jakimi sytuacjami zmagał się podczas tworzenia ostatnich albumów ze wszystkimi członkami ekipy. Chyba nie chciałem w to wchodzić, ale… po pewnym czasie zmieniłem zdanie. RZA mi zaufał i pozwolił, bym był sobą. Zdystansowałem się od wszystkiego, odrzuciłem całą muzykę i skupiłem się tylko na dwóch albumach: „Enter the Wu-Tang (36 Chambers)” i „2001” (chyba chodzi o „Iron Flag” – przyp. Dusty). Dokładnie je przestudiowałem, robiłem notatki! Wiedziałem o nich wszystko. Pewnego dnia puściłem Rezie pierwsze podkłady, stwierdził, że to jest to, że mam kontynuować swoją robotę, że to jest właśnie Wu”. Ja mam tylko nadzieję, że po kwietniowej premierze też będę mógł powtórzyć za RZĄ, że to jest właśnie Wu i że Mathematics dał radę ogarnąć wybuchowe towarzystwo.