Sympatyk muzyki, bluntów i słodyczy nagrał 20 lat temu album, który w tamtym czasie stawiałem w ścisłej czołówce polskich albumów. Lubiłem tę jego luźną nawijkę i zdrowe podejście do otaczającego go świata. Numer rzadko spinał się w tekstach i dawał, swoimi nastukanymi historiami, nadwiślańskiej scenie trochę świeżego powietrza, szczególnie kiedy obśmiewał te wszystkie „gangsterkich opowieści” i to w momencie, kiedy śmiać się z nich chyba jeszcze nie wypadało. Kawałek „Ławka, chłopaki z bloków” był osiedlowym hitem i takim singlem, jakim powinno się wchodzić na scenę. „Utwór jest hołdem dla mojego osiedla”. – wspomina Numer Raz – „Zbierając tematy na solową płytę, wiedziałem, że muszę napisać też kawałek o miejscu, które mnie wychowało. Żyłem wtedy tak, jak to opisałem w numerze. Ławka była moim drugim domem. Jej siła była naprawdę duża, dlatego spędzaliśmy na niej wiele godzin swojego życia. Robiliśmy to, co… robili wszyscy – śmialiśmy się, piliśmy alkohol i kiedy trzeba było, to uciekaliśmy przed policją. Alkoholu nie brakowało też na planie klipu. Sceny miały być nagrywane w ciągu dnia, ale że ekipa się spóźniła, to musieliśmy je realizować dopiero wieczorem, a ostatnie późną nocą. Ekipa techniczna była totalnie narąbana i niewiele brakowało, by ostatnia scena w ogóle się nie odbyła. Wózkowy był w tak ciężkim stanie, że to wózek pchał go, a nie na odwrót (śmiech). Szalone czasy. Koniec końców klip mi się podoba. Pojawił się w nim między innymi czarnoskóry ziomek, którego musieliśmy wyciąć, bo miał takie parcie na szkło, że było go widać w prawie każdym ujęciu. Swoją drogą, jakiś czas później widziałem go w szeregach PiS-u. Pamiętam, że dorabialiśmy też animację z podobiznami Tedego i DJ-a Mario, które wyszły naprawdę źle, dlatego finalnie nie znalazły się w wideoklipie. Co tu jeszcze dodać? Budżet wyniósł około 15 000 złotych i zorganizowała go firma Nokaut Skład. Ta sama firma załatwiła też sponsoring do klipu „Chwila”, który kosztował więcej, bo chyba 40 tysięcy”.