Jeśli w ostatnim czasie zdarza mi się pomyśleć o twórczości Commona, to raczej w kontekście jego wspólnej płyty z Pete Rockiem, nad którą obecnie pracują. Nie sądziłem więc, że teraz chicagowski raper zaangażuje się w projekt z innym wielkim producentem. A tu proszę – niespodzianka. Choć akurat słowo „projekt” to zdecydowane nadużycie, bo panowie nagrali tylko jeden kawałek. Doszło do tego w dość spontanicznych okolicznościach. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy Preemo wypuścił na winylach swoje „zakurzone bity”. „Możliwość rapowania na podkładzie Premiera to wciąż dla mnie zaszczyt” – napisał na swojej tablicy Common – „Więc kiedy tylko zobaczyłem, że wypuścił na wosku swoje wcześniej niepublikowane bity, byłem zachwycony. Jeden z nich szczególnie przypadł mi do gustu i po prostu pod niego zarapowałem. Przyznaję, że dopiero później zaprezentowałem go Premierowi. Na szczęście mu się spodobał. Zrobiliśmy to dla hip-hopu. Nie mieliśmy żadnego biznesplanu. Nie wysyłaliśmy nikomu notki prasowej”. No i patrząc na wideoklip, pewne jest jedno – obrazek nie zostanie medialną sensacją. Jest zlepkiem szybkich, spontanicznych nagrywek, które zrealizowano w studiu Premiera. Na koniec mała ciekawostka – teledysk kręcono w dniu pogrzebu 45 Kinga.