„Sprzedaż stacjonarna i kontakt z ludźmi daje mi ciągle dużo radości, ale ma też trochę wad” – właściciel Side One opowiedział mi o tym, z czym musi się na co dzień mierzyć, prowadząc sklep muzyczny.
Pogrzebano? Raperzy wciąż potrafią sprzedać naprawdę sporo albumów na kompaktach.
Zgoda. Mówię po prostu, że w ostatnim czasie trafiam coraz częściej na zagraniczne publikacje czy słowne doniesienia na temat losów formatu CD, nawet Discogs o tym pisał. Moim zdaniem kompakty nabrały teraz dużo cech, które miały kiedyś winyle – mowa tu np. o walorach kolekcjonerskich. Wiesz, musisz mieć też (jak w przypadku winyli czy kaset magnetofonowych) urządzenie do ich odtwarzania, bo nowe komputery nie mają wbudowanego odtwarzacza. Można powiedzieć, że CD ponownie stało się pełnoprawnym formatem. Spotykam się też z sytuacjami, gdy ktoś tłoczy głównie woski, a kompakty stanowią zaledwie dodatek do pakietu. CD w ten sposób staje się jeszcze bardziej kolekcjonerski niż wersja winylowa danego tytułu. Przyglądam się temu z zainteresowaniem. Często w sklepie słyszę: „Zamiast kupić jeden winyl, wolę cztery kompakty”. To kwestia ceny, wersja kompaktowa jest zwykle dużo tańsza niż wersja winylowa. Są też tytuły wydawane tylko na CD czy kasecie, to z kolei domena wydawców o mniejszym budżecie. Jestem pewien, że bardzo dużo osób kupuje płyty i nawet ich nie otwiera, bo zapakowane fabrycznie są najbardziej wartościowe pod względem kolekcjonerskim. Posłuchać można przecież w chmurze. Inną sprawą jest to, że o płyty dzisiaj się bardziej dba niż kiedyś, wzrosła kultura obchodzenia się z nimi. Czy można żyć bez winyli, CD i kaset w naszych czasach? Można, ale świat nie potrafi o nich zapomnieć.
Cały wywiad jest tutaj.