fot. Rafał Kolsut.
Z muzyką 1988 poznał mnie, podczas jednego z… hiphopowych spotkań, DJ Kebs. To, co przede wszystkim mnie uderzyło, to klimat, jaki w swoich teledyskach potrafili zbudować z Piernikowskim. Normalne więc było, że prędzej czy później będę musiał z nimi porozmawiać. Udało się to w 2016 roku, kiedy 88 udzielił mi tego wywiadu. Mija 6 lat i znów zarejestrowaliśmy naszą gadkę. Tym razem na łamach Interii.
Z twoją nową płytą, która na półki sklepowe trafi w maju, też celujesz w szeroką publikę? Pytam, bo kiedy spojrzymy na tracklistę, to okazuje się, że nie ma niej wielu znanych raperów. Gdzie Sokół, O.S.T.R. czy Pezet, którzy teoretycznie powinni zapewnić ci dobrą sprzedaż?
Muzyką Ostrego nie jaram się już od dawna. Podobnie mam z Sokołem. Pezet akurat był zaproszony, ale się niestety nie dograł. On był jednym z pierwszych, którego zaprosiłem – zaraz po naszym feacie na „Muzyce współczesnej”. Nie dograł się z powodów osobistych. Miał swoje problemy. Nie chcę tego roztrząsać. Jesteśmy w dobrych relacjach, lubimy się. Kiedy jest w Gdyni, to spotykamy się przy kawie. Miał pojawić się w numerze z Tymkiem, którym się zajarał. Dostał ode mnie chyba z 5 deadline’ów. Natomiast w pewnym momencie poczułem, że chyba nie do końca wie, co ma nagrać. Z czasem powiedział mi, że nie jest w stanie wyżyć się na tym kawałku. Towarzyszyły mu zupełnie inne emocje. Pewnie, gdybyśmy usiedli i zrobili jakiś numer razem od początku, to ta współpraca zostałaby sfinalizowana, ale ja miałem do ogarnięcia 33 osoby i w pewnym momencie musiałem niestety odpuścić Pawła. Miał nawet taki etap, kiedy powiedział mi, że nie będzie już nagrywał rapu. No coś siedzi w tym człowieku i muszę go zrozumieć.
Podczas naszego wywiadu w 2016 roku powiedziałeś, że nie czujesz się częścią sceny hiphopowej. Podtrzymujesz to?
Nadal nie czuję się częścią polskiego hip-hopu. Jeśli myślę o nim, to w pierwszej kolejności mam w głowie te wszystkie portale hiphopowe i rozkminki o wszystkim, tylko nie o muzyce. Otoczka wokół polskiego rapu jest po prostu wieśniacka. Brzydzę się tym. Dlatego nie chcę czuć się częścią polskiego hip-hopu w 100 procentach. Wolę lawirować obok niego i trzymać się z ludźmi, którzy prezentują inną postawę. Bliżej mi do Tymka, Brodki czy Margaret, którzy po prostu jarają się muzą. Kiedy się z nimi spotykam, to gadam o muzyce i o sztuce – nie o kolejnym wypitych drinkach i jakiś pierdołach.
Jednak z drugiej strony nagrywasz z Włodim, Hadesem i Kosim, którzy są totalnie hiphopowi.
Ale oni też stoją w opozycji do takich zachowań. Gdybyś zadał im to pytanie, to odpowiedź byłaby podobna do mojej. (śmiech)
Cały wywiad przeczytacie tutaj.