W 2019 roku reprezentowała nasz kraj na Red Bull BC One World Final w Indiach, dzisiaj zaprasza na kolejny światowy finał do Gdańska. B-Girl AGT mówi nam, dlaczego jest to wydarzenie specjalne. Poniżej zajaweczka rozmowy i link do całejgo wywiadu.
Na ciebie zdecydowanie zadziałała motywujące, bo okazałaś się tego dnia najlepsza.
To był mój dzień. Pełne skupienie i wiara w siebie dodały mi skrzydeł. Byłam gotowa na zwycięstwo. Skupiałam się na każdej rundzie, nie patrzyłam w przyszłość. Liczyło się tu i teraz. Czułam się świetnie, nie wiem, jak to określić, ale momentami tak… jakbym medytowała. Walki były dla mnie wisienką na torcie, bo tak naprawdę prawdziwą bitwę stoczyłam w miesiącach poprzedzających zawody. Wcześniej nie mówiłam o tym publicznie, ale to już chyba odpowiedni czas, by o tym opowiedzieć. W styczniu, zaraz po sylwestrze, byłam wyłączona z życia na dwa tygodnie. Nawet zwykłe kichnięcie powodowało paraliżujący ból w plecach, nie mówiąc już o próbach podniesienia się z krzesła, czy innych codziennych czynnościach. Trafiłam do osteopaty. Okazało się, że mam stan zapalny jelit. Mój terapeuta odradzał mi start na zawodach, ale oczywiście go nie posłuchałam i trenowałam potajemnie. Robiłam na treningach tyle, ile tylko mogłam. W przygotowaniach do zawodów bardzo pomógł mi cytat: „Będzie milion powodów, dla których nie możesz. Skup się na kilku, dla których możesz”. I tak zrobiłam. Szukałam dróg i balansu. Bardzo skupiłam się na tym, jak czuję swoje ciało, zmieniłam dietę i dzięki temu wystartowałam. Pamiętam, że podczas walk miałam wiele ruchów w niedyspozycji, ale to, co mogłam, zrobiłam na sto procent! Byłam dobrze przygotowana muzycznie – dużo pracowałam nad zabawą z tempem muzyki i myślę, że kto kuma, ten mógł zauważyć to w moich setach.
Cały wywiad można sprawdzić tutaj.