Skorup: Joka ma jedno z najbardziej wyrazistych flow w polskim rapie

Napiszę to po raz kolejny: Skorup jest jednym z najoryginalniejszych i najbardziej pomysłowych raperów w naszym kraju! Cieszę się więc, że postanowił mi poświęcić chwilę i udzielić (po raz trzeci, czwarty?) wywiadu. Poniżej tradycyjnie zajawka rozmowy, no i link do Red Bullowej całości.

Później trafiłeś do wytwórni MaxFlo. Co cię tam spotkało?

W MaxFlo spotkałem się z profesjonalnym podejściem. Rahim zatrudniał ludzi odpowiedzialnych za kontakt z artystami i promocję. To robiło mega różnicę. W tamtym czasie w wytwórni pracował Majkel – w mojej ocenie legendarna postać śląskiej sceny rapowej. Z tym ziomblem znaliśmy się już długo wcześniej i miałem do niego pełne zaufanie. Sporo fajnych ruchów udało się wspólnie wykonać przy płycie „Etos kowboja”. Przykładowo singel stworzony z dwóch utworów „Solidarność/Z bandą” – połączenie tych kawałków było pomysłem Majkela. Przy kolejnych płytach były rotacje w ekipie odpowiedzialnej za promocję, przewinęło się sporo sympatycznych osób, ale wszyscy raczej spoza środowiska hiphopowego. To jest widoczne w komunikacji wytwórni z odbiorcami. W MaxFlo pracuje teraz świetny grafik Kamil Bartosz, a przy realizacji klipów udziela się Kleszcz. Obydwaj zrobili świetną robotę przy naszej płycie z Młodym.

Wróćmy jeszcze trochę do przeszłości – nagrałeś numer z Joką z sentymentu do nagrań Kalibra 44?

Sentyment do nagrań Kalibra mam bardzo duży, ale z Joką zawsze chciałem coś nagrać. On ma świetne teksty i jedno z najbardziej wyrazistych flow w polskim rapie. Wysłałem mu dwa utwory z naszej płyty, wybrał „Jacy my”. To chyba najbardziej wesoły kawałek z krążka, chociaż tempo, jak przy wszystkich produkcjach Młodego, jest bardzo wolne. Jestem bardzo zadowolony z tego, co udało nam się razem stworzyć – utwór niosą też kozackie riffy gitarowe od Serka i skrecze DJ-a BRK. Odbyło się tu spotkanie bardzo kozackich artystów. Muszę dodać, że Joka przy pracy w studiu jest bardzo dokładny. Jego zwrotkę nagrywaliśmy dwukrotnie. Mimo że już za pierwszym razem brzmiała kozacko, to zadzwonił do mnie, że trzeba ją poprawić. Bardzo fajna atmosfera panowała też na planie zdjęciowym do klipu – zrobiliśmy grilla przed garażem, zaprosiłem kilku ziombli. Luźny scenariusz do tego obrazka wymyślił Kleszcz i on też dopilnował, by na planie – oprócz grillowania – była wykonana również właściwa robota.

Resztę znajdziesz tutaj.