Amatowsky oprowadza nas po sklepach płytowych w Berlinie

fot. archiwum prywatne

Co dzieje się na zewnątrz, widzą wszyscy. Jednak taki stan rzeczy nie może utrzymywać się w nieskończoność i któregoś dnia – w końcu – wszystko wróci do… względnej normalności. Wtedy będzie można udać się np. na łowy płytowe do Berlina, po którym wirtualnie postanowił oprowadzić nas Amatowsky, autor krążka „Backpack Melodies”.

Berlin to wielokulturowe miasto, w którym można spotkać ludzi z każdego zakątka świata. Każda dzielnica ma swój wyjątkowy klimat. Taka dzielnica jak Neukolln to turecka kolebka. Na ulicach czuć te ich przyprawy wydobywające się z restauracji. Na każdym rogu widać także miejski hustling i ekskluzywne fury, które nie koniecznie należą do miło wyglądających panów. Z kolei Kreuzberg to mekka street artu oraz hipsterskiego życia. Na każdym rogu uliczni artyści prezentują swoje zdolności. Nie mówię już nawet o S-Bahnach, które są regularnie bombione przez writerów. Muszę przyznać, że miasto zrobiło na mnie duże wrażenie, jeśli chodzi o dostępność muzyki na woskach. Są sklepy, które specjalizują się tylko w jednej kategorii muzycznej – przykładowo „Hard Wax”. Tam znajdziemy tylko new dance, techno i szeroko pojętą muzykę klubową, z której Berlin w zasadzie słynie. W każdym vinyl shopie znajdziemy właścicieli, którzy są otwarci na rozmowy o muzyce. Moje ulubione miejsca to „Space Hall”, który w swojej ofercie ma mnóstwo soundtracków z lat 60. i 70. Już samo wnętrze sklepu jest oszałamiające. „Soultrade Records” to z kolei miejsce, w którym jest pełno soulu, jazzu i funku. Jest to też idealna przestrzeń do zakupów soundtracków anime z Japonii. Następny w kolejce jest „Platten Pedro”. Obecnie znajduje się w nim ponad 100 tysięcy płyt winylowych uporządkowanych alfabetycznie! Wśród naszych rodaków najbardziej znanym sklepem jest prawdopodobnie „HHV”. W nim można kupić sporo premier. W Niemczech jestem od czterech lat i wciąż czuję, że nie wyczerpałem jeszcze muzycznego potencjału miasta.

4

1

2

3

5