O.S.T.R. opowiedział o niedoszłym projekcie z Evidence’em

Jak wszyscy doskonale wiedzą, 15 maja do sklepów trafiła autobiografia łódzkiego rapera. O.S.T.R.  poświęcił jeden rozdział na opisanie swoich kooperacji z amerykańskimi artystami. Jest o projekcie z Returnersami, przygodach z El Da Senseiem, Cadillac Dale’em i Grand Agentem. Naturalnie pojawił się także wątek współpracy z Evidence’em. Poniżej krótki fragment, w którym opisuje, jak „spieprzył pewną hiphopową sprawę”.

Jeżeli poza Marco Polo kogokolwiek ze Stanów uważałem za swoją ekipę, to właśnie Dilated Peoples. Czy widzieliśmy się na Hip-Hop Kempie, na koncertach w Niemczech, czy w Polsce, zawsze spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Pewnego razu, kiedy spotkaliśmy się z Evidence’em w Pradze, zaproponowałem mu nagranie wspólnej płyty. Zgodził się bez wahania, ale postawił jeden warunek: nagramy ją u niego w Kalifornii. Byłem zachwycony. Ev wysłał mi zaproszenie, żebym nie miał problemów z załatwieniem wizy do Stanów, ale przez mój zjarany tryb życia, a także to, że byłem non stop w trasie, nigdy do realizacji tego pomysłu nie doszło. Podobnie rzecz się miała z wysłaniem paczki bitów na ostatnią płytę Dilated. Chłopaki w trakcie naszego spotkania na Kempie zaproponowali, bym wysłał im kilka produkcji, gdyż właśnie zbierali materiał na nową płytę. Po raz kolejny spieprzyłem sprawę, bo zamiast po powrocie do Polski szybko wysłać parę podkładów, przestraszyłem się całej akcji, a kiedy przełamałem blokadę psychiczną, było już za późno. W takich sytuacjach zawsze brakowało mi wiary w siebie. Myśl o tym, że mój bit mógłby się znaleźć na płycie jednej z moich ulubionych ekip, zwyczajnie mnie przerosła. Mam nadzieję, że kiedyś spełnię marzenia i usłyszę Dilated na swoim bicie, choć nie wiem, czy jeszcze będę miał taką szansę” – kończy O.S.T.R.

Całość przeczytacie w książce Brzydki, zły i szczery, którą możecie kupić np. tutaj. A na otarcie łez pozostaje nam wrócić do numeru „Real Game”.