Wszyscy doskonale wiedzą, że Michałowi Urbaniakowi jest po drodze z hip-hopem, również tym z polski. Wystarczy zerknąć, chociażby na listę utworów jego zeszłorocznej płyty Urbanator Days – Beats & Pieces. Widnieją tam takie ksywy jak: Donguralesko, Sokół, Grubson oraz – oczywiście – O.S.T.R. Przy okazji promocji tego albumu, Michał Urbaniak zdecydował się w jednym z wywiadów na opowiedzenie anegdotki, w której wspomina nowojorską grupę A Tribe Called Quest. „Moje utwory były samplowane tysiące razy i nie mówię tu tylko o „Papayi”. Ale… Kiedyś zadzwonił do mnie mój nowojorski prawnik i spytał: Słuchaj, znasz taką kapelę A Tribe Called Quest? Właśnie pożyczyli od ciebie kilka taktów i ich menedżer pyta, czy przyjmiesz sto tysięcy dolarów w ramach zapłaty. Trochę oniemiałem, bo znałem i ceniłem ten skład, a propozycja po prostu ścięła mnie z nóg. Było to też dla mnie wejście w muzykę z użyciem samplowania fragmentów innych artystów. Z drugiej strony muzyczny biznes wtedy inaczej wyglądał niż dzisiaj i teraz trudniej byłoby mieć takie oferty. Zespół A Tribe Called Quest sprzedawał po 10 milionów płyt”. Urbaniak mówił w wywiadzie naturalnie o pochodzącym z albumu Midnight Marauders utworze „Steve Biko (Stir It Up)”.