Peja: Rakim wciąż ma mój szmal

fot. Archiwum prywatne artysty

W zbliżającym się tygodniu na łamach portalu Red Bull Music pojawi się obszerna rozmowa z Peją, w której skupiliśmy się na muzyce, ale nie uciekliśmy od tematów kontrowersyjnych. Zapraszam już dzisiaj, a poniżej mała zajawka – fragment wywiadu. Całość już na dniach. Bądźcie czujni.

Jeśli już mówimy o ikonach. Kawałek z Rakimem powstał?

Niestety nie, bo zrezygnowałem z tej współpracy. Rakim przekroczył wszelkie możliwe terminy. Pamiętam, że jego menago powiedział: „Ale przecież to jest Rakim, poczekajcie jeszcze – to jest God”! Mówię: „kurwa, jeśli to jest God to moment i zwrotka jest gotowa”. Rakim wciąż ma mój szmal. Jesli kiedyś będę miał możliwość z nim porozmawiać, to mu o tym przypomnę. Być może wyjmę resztę pieniędzy i powiem, że m tu coś do zrobienia (śmiech). Ta zwrotka nie została nagrana, bo zaczęły się dodatkowe negocjacje. Nie lubię być robiony w chuja, więc kiedy wiadome było, że utwór nie zostanie umieszczony na płycie, zaproponowałem mniejsze wynagrodzenie. No, kurwa, Bóg Bogiem, ale szanujmy się do chuja (śmiech). Kawałek wrzuciłbym na winyl albo jako bonus do preorderu, na youtube – cokolwiek, jak mi zresztą proponowali. Zgodziłem się na to, ale nie za pełną stawkę. W chuja to my, a nie nas. Wiesz, kiedy zaczynasz czymś żyć, czymś się jarać, a potem czujesz jedynie takie uczucie zawodu, to słabe. Moja żona, która wtedy pracowała ze mną przy projekcie, powiedziała, że to niepoważne zachowanie i ja się z nią zgadzam. Tyle że Paulina jest spoza tematu i nie podchodzi do tego w sposób sentymentalny. Żona nie słuchała Rakima w latach 90., nie słuchała „Know the Ledge” czy „Don’t Sweat the Technique”.