fot. Marcin Stępień
Kilka dni temu na stronie pojawił się nienudny wywiad z Plashem, który – jak sam przyznaję – nie udziela zbyt wielu wywiadów. Poniżej krótki fragment rozmowy i link do całości. Miłego odbioru!
Na Out of line – podobnie jak na Isolation – postanowiłeś nie podejmować współpracy z polskimi raperami. Skąd taka decyzja?
Nie wiążę się z tą decyzją, jakaś głębsza historia. Od zawsze wolałem rap brzmiący w języku angielskim. Rap w takim wydaniu może trafić do większej liczby ludzi. No i po trzecie – polski rap moim zdaniem spada na łeb. To, co dzieje się dziś na scenie, to w zdecydowanej większości tragedia. Na szczęście jest kilka osób, które trzymają to wszystko odpowiednio i dzięki nim, rap jeszcze całkowicie nie jebnął o ziemię. Widząc niektóre klipy, słuchając niektórych tekstów, miałem wrażenie, że to żarty. Okazuje się, że nie, to dzieje się naprawdę! Z rodzimym rapem jest mi raczej nie po drodze. Oczywiście jestem otwarty i nie pakuję wszystkich do jednego worka. Są raperzy, którzy nie gonią za modą, ale wciąż szukają nowych rozwiązań i inspiracji – szacunek.
A odwracając pytanie – skąd dobór takich, a nie innych gości?
Zacznę od numeru z E-Turn. Pewnego dnia odezwała się do mnie na Facebooku, że jest w Krakowie, słyszała moją muzykę i zapytała – czy da radę się ustawić. Spotkaliśmy się i od razu załapało. Jest to świetna i utalentowana kobieta. Posiedzieliśmy u mnie, pogrzebaliśmy w bitach, poszliśmy na próbę Flue, a na koniec wpadliśmy na jam do krakowskiego Harrisa, na którym E-Turn wystąpiła na scenie. Ludzie po jej występie zbierali szczęki z podłogi. Nie dość, że świetnie rapuje, to równie świetnie śpiewa. Kawałek „Give it up” powstał po jednej ze strzelanin w Orlando. Pamiętam, że była mocno przybita całą sytuacją, bo w strzelaninie ucierpiał chyba jej znajomy. Zaproponowałem, by wyrzuciła z siebie smutek i złość na bit, który jej podesłałem. Tak też zrobiła.
Cały wywiad sprawdzicie tutaj.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.