„Kurde, jutro mija równe 10 lat od premiery tego singla, naprawdę? Wiedziałem, że to wrzesień, ale nie pamiętałem dokładnej daty (śmiech)” – napisał mi wczoraj z lekkim zdziwieniem Little, gdy poprosiłem go o komentarz odnośnie „Different Places One Hip-Hop”. Singla, który zrobił niemałe zamieszanie na – nie oszukujmy się, podziemnej – scenie hiphopowej w Polsce, ale i również poza granicami naszego kraju. Chwiałek i Little mieli sporo szczęścia i talentu, że udało im się zadebiutować na rynku singlem – i to na winylu! – w szanowanej i ważnej dla rozwoju polskiego hip-hopu wytwórni Asfalt Records. Miłą niespodzianką dla fanów undergroundowego hip-hopu była obecność na płycie Rasco, El Da Senseia czy Supastition. Dziś takie współprace nie robią już na nikim większego wrażenia, 10 lat temu było to spore wydarzenie i – co ważne – otworzyło im drzwi, za którymi można było już sięgać po zwrotki ludzi związanych z takimi ekipami jak: Naughty By Nature, Heltah Skeltah i Dilated Peoples, a niewiele brakło by również po… albo nie, Returnersi – jak sami przyznają – nie lubią chwalić się featami., do których ostatecznie nie doszło. Powiem tylko tyle – wielka szkoda. Jak singiel „Different Places One Hip-Hop” oceniają sami zainteresowani? Oddaje głos DJ-owi Chwiałkowi: „Pamiętam, że w momencie, kiedy z Littlem założyliśmy The Returners, celem był winyl z amerykańskimi gośćmi. Był to okres mega zajawki na undergroundową scenę z USA. Jaraliśmy się zarówno rapem z Nowego Jorku, jak i Kalifornii. Na początku udawało nam się nawiązywać kontakt i współpracę z mega niszowymi raperami ze Stanów, dzięki czemu dostawaliśmy namiary do większych nazwisk. Takimi drogami dotarliśmy do wielu gości naszego debiutu w Asfalt Records – Rasco, Supastition czy El Da Sensei, z którym później udało nam się nagrać dwa albumy i zagrać ponad 50 koncertów w całej Europie i Kanadzie. Ten projekt pokazał nas na scenie i zainteresował wielu odbiorców. Wielu słuchaczy myślało, że nie jesteśmy z Polski (śmiech). Ciężko uwierzyć, że minęło już 10 lat. Mimo faktu, że dziś zrobilibyśmy ten singiel zupełnie inaczej to sentyment pozostaje. To była dla nas duża rzecz”. Czas, by do głosy dopuścić drugą polówkę duetu: „To był nasz debiut i to od razu w Asfalcie! Fakt, że płyt nie było dużo, bo łącznie tylko 1000 sztuk (700 kompaktów i 300 winyli), aczkolwiek ja byłem wtedy w liceum, a Chwiałek dopiero na studiach, więc to i tak sporo dla nas znaczyło. Poza tym, był to przecież 2007 rok! Mega jaraliśmy się numerem z Rasco, bo rok, czy tam dwa lata wcześniej, mogliśmy sobie co najwyżej zrobić z nim zdjęcie na „Kempie”. Później stworzyliśmy nawet jakąś muzykę na jego solo. Więc nie była to współpraca na zasadzie – nagraliśmy jeden numer i nara. Pamiętam, że kontakt do El Da udało nam się dostać przez Manuu ze Snowgoons. Kas i Wyga nagrali zajebisty dżingiel promujący ten singiel. Chciałbym go usłyszeć (śmiech). Dzięki tej „dwunastce” uruchomiło nam się dużo nowych kontaktów”.
I jeszcze na koniec krótki komentarz Kasa z Afrontów odnośnie utworu „Deffinition of a MC”: „Co tu dużo mówić? Numer zaowocował nieco większą współpracę z El Da Senseiem. Zajebistą sprawą było nagrywanie kawałków w jednym studio i granie koncertów z ziomkiem, którego słuchało się jako małolat. Pamiętam, że często biegałem po osiedlu i mazałem ściany mając na słuchawkach utwory Artifacts (śmiech)”.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.