Jedenastu, mniej lub bardziej, aktywnych śląskich raperów opowiada o swoich wrażeniach po odsłuchu najnowszego albumu Lawrence’a Parkera. Okazja jest niecodzienna, bowiem większość materiału wyprodukował pochodzący z Bielska-Białej – Młody.
Kamel: Parafrazując Płomień 81: 017 to już nie 95. Nie ma co udawać, KRS-One najlepsze lata ma już dawno za sobą. Nie usłyszycie tu nic, czego nie słyszeliście wcześniej – natłok banałów, komunałów i truizmów jest dostarczony w hurcie. W zasadzie nie byłoby o czym mówić, gdyby nie fakt, że większość utworów wyprodukował Młody z ekipy Heavy Mental, którego ciężkie, wolno sunące bębny są tu najmocniejszą stroną. Tak spełnia się młodzieńcze marzenia. Gratulacje ziomski! Kolejny dowód na to, by nie uważać, że polskim chłopakom brakuje luzu.
Bu: Mamy do czynienia z kolejnym klasykiem mistrza prawdy! Powrót boom-bapowego belfra w wielkim stylu. Na albumie usłyszymy brudny i surowy rap bez zbędnego pierdolenia. Krs wciąż rapuje z szacunkiem dla korzeni, historii oraz tych, którzy odeszli z tego świata. Dumą napawa aż 9 bitów Młodego, a fakt, że właśnie na nie zdecydował się Pan Krzysiek, powinien cieszyć i uciąć wszelkie zbędne spekulacje. Bez dwóch zdań – podkłady robią klimat całego albumu, choć na uznanie zasługuje nie tylko nasz człowiek, a wszyscy producenci. Na krążku pojawia się też inny Polak – Dj Kostek, wciąż pełen ciekawostek, idealnie wpisał się w to dzieło. Podsumowując, głowa cały czas kiwa się w pracy i w cugu. Oznacza to, że taki rap się kocha. To już nie tylko New York Shit, ale międzynarodowy sztos. Polecom fest!
Skorup: Przyznam, że album póki co przesłuchałem wyrywkowo, więc tyle co mogę powiedzieć to to, że strasznie jaram się współpracą Teachera z Młodym. To, że producent związany z zespołem Meridialu produkuje wolno snujące się, tłuste siepacze, wiem od dawna. Tym bardziej cieszę się, że nawija teraz na nich taki gigant sceny. Jak tylko wygospodaruję trochę więcej czasu, siadam do „The World is Mind” i katuję do bólu. Krs’a słuchałem na żywo kilka miesięcy temu w Katowicach i jeśli forma na płycie ta sama, co na scenie, to musi to być sztos.
Barto’cut12: KRS-One na 808? Mistrz. Ostatnio słucham głównie niuskulowych brzmień, ale akurat ten album fajnie wpasował się w moją wiosenną playlistę. Największe wrażenie zrobiły na mnie oczywiście podkłady Młodego! Ogromny props w jego stronę. Skłamałbym gdybym napisał, że album jest dziełem wybitnym, nie jest, daje po prostu radę.
Eneka (PHFNG): Cytując klasyka: „Nie ma boom bap, jest boom bap!”. Kris uderza z nowym albumem i myślę, że nie zawiódł. Klasyczne, boom bapowe gówno, do którego The Teacha nas przyzwyczaił. Jak zwykle leci perfekcyjnie po bitach, które tym razem są w dużej mierze dziełem Polaka – Młodego z Heavy Mental. Ten swoją robotę wykonał w 100% – niesamowicie usłyszeć legendę na bitach krajana! Ode mnie 8/10.
Sztigar Bonko: KRS-One to żywa legenda. Wychowałem się na „Return of the Boom Bap”. To wyjątkowy raper, który nie uległ nigdy modom i zawsze był prawdziwy w swej grze. Miło, że na jego najnowszym projekcie można usłyszeć bity Młodego. Świetna robota.
Sensi: Cieszę się, że ktoś o takim statusie wydaje nowy album. Tym bardziej, że nie jest to powrót na scenę w poszukiwaniu pieniędzy, gdyż Krs jest cały czas aktywny koncertowo. Wbrew pozorom nie jest to odgrzewany kotlet, bo numer taki jak „Keep Clicking” bez problemu rozbuja każdą imprezę w klubie. Kolejnym atutem jest dla mnie to, że większość bitów na albumie jest wyprodukowana przez naszego rodaka. I tutaj leci wielki props w stronę Młodego, bo moim zdaniem jest to jedno z największych osiągnięć polskiej sceny hiphopowej! Pomyślelibyście kiedyś, że album takiego zawodnika wyprodukuje koleżka z Bielska-Białej?
Cham-Pion (Tewu, Recluz): Muszę przyznać, że po pierwszym, szalenie skróconym i szybkim odsłuchu płyty nie złapałem się na haczyk. Pomyślałem, że coś tu nie gra. Ta myśl jednak nie dawała mi spokoju, bo Krs to dla mnie jedna z ważniejszych muzycznych postaci na tym globie. Później, gdy już na spokojnie włożyłem w domu słuchawki i spędziłem z płytą więcej czasu, myśl odeszła. Oświadczam, że „The Wolrd is Mind” jest miazgą! Polecam śmiało. Bity w większości powodują, że człowiek nabiera tej specyficznej mimiki i ma zajebiście dumny wyraz twarzy. Młody, masz złoty medal! Ciężko nie wspomnieć o magicznym flow, jakim dysponuje Kris. Gość zrobił swój trzynasty solowy album i cały czas utrzymuje wysoki poziom. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że z wiekiem staje się lepszy, jak jakieś pieprzone wino.
Kater (Banita): Na każdy album KRS-One czeka się z niecierpliwością. Tym razem dodatkową niespodzianką jest producent z Polski – Młody. Płyty słucha się z ciarami na plecach, każdy numer chodzi jak Godzilla po zgliszczach, niszcząc przekonanie, że w tych czasach nic już nie zaskoczy. Nie zabraknie tego w mojej kolekcji i będzie katowane często. Takich płyt można życzyć Wszystkim, którzy tworzą muzykę. Wielki szacunek.
Matis (Centrum Strona): Powrót w wielkim stylu! Pierwszy numer wjeżdża i już wiesz, że to pierwsza liga, bez pierdolenia. Bity takie jakie kocham – grube, tłuste, stylowo dojebane, w czasach przeruchanych brzmień perkusji z 808. Sam Parker jest w niesamowitej formie, nie zawodzi, jak zawsze, gryzie beaty rasowo i z klasą, aż ciary przechodzą. Duma rozpiera, kiedy czytasz creditsy i widzisz, że najlepsze sztuki wyprodukował Młody, pozdrowienia bracie! Bardzo się cieszę, że udało mu się tego dokonać i pokazać za oceanem polski styl z górnej półki. Zajebiście mi wjeżdża ta płyta i na pewno zostanie ze mną na dłużej.
Biak: Młody powiedział mi o tej współpracy w trakcie powstawania płyty, ale wydawała mi się na tyle odrealniona, że waga wydarzenia dotarła do mnie dopiero wtedy, kiedy odpaliłem oficjalny streaming. Krs’a postrzegam, jako jeden z filarów hiphopowej kultury. Młody nie daje gówna (to chyba oczywiste) – musiało zażreć. Nie raz słyszałem głosy, że Łukasz powinien pchać swoją muzykę za ocean, on słyszał je jeszcze częściej i w końcu dopiął swego, należało się. Może nie jestem obiektywny, z racji naszej znajomości i intensywnej współpracy przy Heavy Mental, ale nie ma to znaczenia. Tego typu sukcesów życzę każdemu, kto robi swoją robotę. Materiał sprawdzę uważniej w wolnej chwili, ale pierwsze wrażenie kozak, flow znak firmowy, o sposobie rapowania nie trzeba chyba nic pisać – definicja MC. Na megalomanię w tekstach przymykam ucho, jemu wolno. Jestem pewien, że ta płyta otworzy przed Młodym kolejne drzwi, choć ciężko będzie przebić tę współpracę. Duma.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.