Ekipa Almost Famous lubi słuchać zespołu Black Keys

Chłopaki z Almost Famous teoretycznie spełniają wszystkie warunki, by nagrać jeden z mocniejszych albumów 2017 roku. No bo tak – mamy producenta, który produkował m.in. dla Blu i Oddisee. Mamy Dj’a, który może poszczycić się podwójnym tytułem Mistrza Świata IDA oraz dwunastoma tytułami Mistrza Polski. Mamy raperów, którzy są: pewni siebie, kontrowersyjni, bezkompromisowi, zdolni, ale przede wszystkim wyjątkowo charyzmatyczni. Czy album rzeczywiście będzie mocnym strzałem? Okaże się już w lutym. Póki co, otrzymaliśmy pierwszy singiel.

W niedzielę na kanale GRZVideos wylądował teledysk promujący krążek. Klip nakręcony został do numeru „AF1”. Nie ma co ukrywać, Bonson i Laik prezentują klasyczną ego tripową nawijkę na ciężkim, mięsistym Soulpete’owym bicie. Kawałek powinien idealnie trafić w gusta osób, które spędziły więcej czasu np. z albumem „Growbox”. Raperzy nie stronią od chamskich i dosadnych linijek, ale czy kogoś to jeszcze dziwi? Nie od dziś przecież wiadomo, że Bonson i Laikike1 zawsze grają po swojemu, nigdy jak przykazano.

Poniżej wspomniany klip i komentarz Almost Famous.

Laikike1: Soulpete, Bons i ja, od dłuższego czasu „przecinaliśmy’” się rapowo: czuliśmy, że do siebie pasujemy, sprawdzając swoje jointy w różnych momentach naszego życia. W AF chodzi o to, czego jako raper wymagam od zespołu: wszyscy dbamy o niezależny charakter tego przedsięwzięcia, codziennie ze sobą rozmawiamy, pilnujemy się nawzajem i nie pozwalamy za bardzo odpłynąć, kiedy czeka na nas robota. Nie jesteśmy aniołami, nie stronimy od używek, nasze poglądy można spokojnie uznać za skrajne, i utrzymać taką ekipę w ryzach byłoby wyzwaniem, nawet kiedy mieszkalibyśmy w jednym mieście. Udaje nam się to na odległość i myślę, że właśnie ze względu na zbieżność dość wybuchowych charakterów. Jeżeli chodzi o album, to tak jak pisałeś, wszystkiego można się domyślić, czytając stopkę przy AF1: uwielbiamy słuchać Black Keys, całość produkcji powstała na samplach z serii winyli tej ekipy. Kolekcjonował to Soulpete. Pierwszy singiel to typowe „represent represent yo” i jak nam się odwidzi to zapierdolimy kolejnych dziewięć numerów w takiej stylistyce. Na ten moment DJ Eprom robi master bitów o charakterze rock’n’rollowym i mixuje wokale tracków, opowiadających o wszystkim, co spotkało nas na przestrzeni ostatnich kilku lat. To bardzo energetyczny i gorzki materiał. Buja jak skurwysyn i odkrywamy się na nim tak, jak dotychczas na projektach solowych, tyle że w końcu jako pełnoprawna załoga.

Soulpete: Sam pomysł na założenie AF wyglądał tak: dzwoni Bonson do mnie po drugiej w nocy, oczywiście niezbyt trzeźwy i rzuca hasło – dawaj, może z Marem zrobimy we trzech płytę. Sam nie byłem do końca trzeźwy, więc ogłosiliśmy światu, że ROBIMY PŁYTĘ WE TRZECH, kiedy Mar jeszcze tego nie przyklepał, bo spał se w najlepsze (pewnie najebany). Ale nawet nie zastanawiał się, czy w to wchodzić. Przeczytał rano i mieliśmy już ZESPÓŁ. Alkohol łączy pokolenia – ogólnie całość miała miejsce już po nagraniu „Palanta”. Trzech chłopów, sample, Black Keys, rap, dużo alkoholu. I taka to mieszanka.

Bonson: Przyklepaliśmy AF w jakimś lipnym hotelu w Leeds, żrąc kozę z jakiejś podejrzanej jamajskiej budy, kręcąc bekę, że dwie obrzydliwie grube baby z Newcastle oskarżają ziomów, którzy byli z nami w tym hotelu o molestowanie. Kac „wielkości kurwa Ciebie” i trzech psychicznie chorych typów. To się musiało tak skończyć. Dla mnie na początku to była bardziej ekipa od codziennych rozmów i prostowania mnie, gdyż jak wiadomo lubię dobrze popłynąć. Dziś mamy nagrany cały album, jaramy się nim i szczamy na to czy jarać się nim będą inni. Kozak opcja, że zebraliśmy się na poważnie i to nagraliśmy, chociaż myślę, że nawet jakbyśmy tego nie nagrali, to i tak jarałbym się tą ekipą.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz