I dzisiaj również o krążku wypuszczonym przez Step Records. Wspólna płyta producencka didżeja B i Szczura zatytułowana 'Zaraza” to zdecydowanie jedno z ciekawszych wydarzeń ubiegłego roku na rodzimej scenie hip-hopowej. Obaj producenci wykonali zadanie w stu procentach i udało im się stworzyć album koncepcyjny a nie składankę, na szczęście. Na płycie pojawiło się kilkunastu raperów. Większość z nich potrafiło odnaleźć się w zimnych, ponurych a czasami wręcz psychodelicznych bitach. Większość, no właśnie. Numery takie jak „Jak sen” Małpy czy „Ten track” Dioxa to majstersztyki, kawałki od których mam problem się oderwać. Po drugiej stronie mamy absolutne nieporozumienia pod tytułami „Nie jestem tu od pouczania” – w którym pojawia się Wigor, Juras, Diox, Mes, Tetris, Pono – słuchając ich zwrotek ciężko nie myśleć, iż teksty pisane były po prostu „na kolanie”, „Dżuma” Hukosa i Ciry (ten pierwszy ogłosił ostatnio, że wraca do „normalnej” pracy, bo z muzyki nie jest w stanie się utrzymać. Naprawdę? Największy na to czas, bo słuchając jego zwrotek – zdarzało mi się – zastanawiam się jak Step mógł pompować kasę w promocję tego rapera, który notabene pamięta jak to jest wstawać o szóstej rano i „srać na biegu” – cóż za ekshibicjonizm, brawo! Powodzenia na Wyspach), a także
„Ktokolwiek” Praktisa. Jak podsumować całość? Jeśli chodzi o produkcję to absolutnie nie ma się do czego przyczepić. Trochę dziwi dobór gości – brak Tewu, Słonia czy chociażby Piha. Jeśli ktoś przegapił tą płytę (tak jak np. ja) to warto nadrobić zaległości, bo krążek poza kilkoma wpadkami jest bardzo dobry. Ja w szkolnej skali dałbym czwórkę z minusem.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.