Pelson to raper, który już dawno ugruntował swoją pozycję na rodzimej scenie hip-hopowej i należy do grona tych artystów, którzy nikomu już nic udowadniać nie muszą, a przynajmniej nie powinni udowadniać. Wydana w Step Records epka „3854 i 3 kroki” jest tego dobitnym przykładem. Ten krążek nie zmienił historii hip-hopu w Polsce, nie był nawet wymieniany wśród najważniejszych płyt 2012 roku (na winylu podano 2011 rok, a i na wersji cd, nie wiedzieć czemu również). Nie chcę pisać, że krążek członka Molesty Ewenement przeszedł bez echa, bo nie do końca tak było – świadczą o tym chociażby wysokie notowania na osławionej już liście „Olis”, ale również sam fakt, że epka doczekała się wydania na winylu. Uważam, jednak że ta pozycja powinna być zdecydowanie bardziej doceniona przez odbiorców i to pomimo, że Pelson nie sili się tutaj na podwójne czy potrójne rymy, a rapuję raczej prosto, bez fajerwerków. To co dostajemy na „3854 i 3 kroki” to rap od ponad trzydziestoletniego faceta wciąż fascynującego i pasjonującego się hip-hopem. Słychać tutaj, że Pelson w kawałkach się nie spina, nie konkuruje z nikim. Jeśli przyszłoby mi podać dwa numery, które trzeba znać to bez zawahania wskazałbym na „Wierny sobie” oraz „Sen na jawie”. Ten pierwszy za klimat – porównanie do albumu „27” Eldoki samo się ciśnie na usta, a drugi za pozytywne i proste przesłanie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.