Red na blogu.

Osoby, które czytały blog Reda (I Still Luv HIP-HOP) doskonale wiedzą, że jest on wielkim fanem książki „Ego-Trip”. O czym świadczyły chociażby jego wpisy na tamtej stronie. Kiedyś z Ernestem planowaliśmy zaszczepić to na Vinyle Reda, temat jednak trochę ucichł i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Kilka dni temu dostałem na skrzynkę maila od Reda, w którym przesłał mi listę raperów którzy kiedyś byli wielcy, a dziś jego zdaniem zapomnieli już jak się rapuję.

Lista poniżej:

Public Enemy: Cztery pierwsze płyty zespołu to absolutna klasyka gatunku. Kolejne 43 to po prostu jakieś żarty. Ktoś to kiedyś kupił?

Połowa ekipy Wu Tang Clan: Inspectah Deck napisał w swoim życiu trzy dobre zwrotki. U-God nie więcej niż jedną. Masta Killa miał na swojej pierwszej solowej płycie jeden zajebisty numer. Może prywatnie lepiej im idzie trenowanie kung-fu?

LL Cool J: Zwariował! A pomoc 50 centa udowodniła tylko, że eeee. No właśnie!

Kool G Rap: Jego nowe rzeczy są fatalne. Jego ostatnia płyta, która trzymała poziom to „4, 5, 6”. Jeśli się jarasz płytą, która miała kiedyś wyjść w Rawkusie, a wyszła 100 lat różniej to znaczy, że prywatnie lubisz bzykać się partnerką tylko „po bożemu”.

Rakim: Był królem, miał wszystko. Nas napisał nawet o nim kawałek. Rakim nie potrafi zaspokoić nas muzycznie od blisko 20 lat. Przepraszam, ale płyta „The Master” nie była dobrą płytą, a o „The Seventh Seal” już nawet nie wspomnę.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz