Evidence – Cats & Dogs

Dzisiaj podczas „porannej” (czarnej) kawy, wpadł mi do głowy pomysł, by może jednak w końcu opisać najnowszą płytę Evidence’a. Tym razem droga od pomysłu do realizacji nie była aż tak długa – jak to mi się czasem zdarza(ło), więc też owocem „kawowej inspiracji” jest ta udana mam nadzieje notka. Nigdy nie byłem jakimś mega wielkim fanem Evidence’a – lubię go słuchać, ale jakoś nigdy specjalnie nie czekałem na jego nowe rzeczy, tak też było tym razem – chyba pierwszy raz usłyszałem tą płytę w styczniu albo lutym – coś takiego, wtedy też pierwszy raz zabierałem się do pisania o niej – nie wyszło, może i to dobrze bo wówczas pisałbym o niej w samych superlatywach, a dzisiaj? Dzisiaj raczej podejdę do niej na chłodno – muszę zacząć to częściej praktykować. Album „Cats & Dogs” pojawił się na rynku w 2011 roku nakładem labelu Rhymesayers. Gościnnie na płycie pojawili się m.in. Raekwon, Lil Fame, Termanalogy, Prodigy (w sensie ten z Mobb Deep:). Produkcją krążka zajęli się tak uznani producenci jak: Dj Premier, Sid Roams, The Alchemist czy Statik Selektah. Wydawnictwo promowane było kawałkiem „You”, do którego swoją drogą powstał znakomity klip – utwór sam w sobie raczej średni. Moim zdaniem cała płyta brzmi zaledwie dobrze, nic mnie tutaj jakoś tak szczególnie nie powala, może poza kilkoma kawałkami takimi jak „I Don’t Need Love”, „Late For The Sky” czy utworami dostępnymi jedynie w wersji cyfrowej albumu – „Good Times” i „Same Folks” – ten drugi z gościnnym udziałem rapera o ksywce Fashawn. Czyli co, dzień, w którym w słuchawkach dominuje członek Dilated Peoples? Dla mnie ok! Bym zapomniał, album ukazał się na różowym i żółtym winylu – wygląda to świetnie.

Na koniec słów kilka o naszym fejsbukowym konkursie. Do niedzieli potrwa wielki finał, w którym rywalizują dwie legendarne grupy z zachodniego wybrzeża (no ok jedna mniej legendarna) – The Pharcyde i Dilated Peoples. Swój głos możecie oddać tutaj.