Kompletnie nie wiem jak zacząć ten wpis, nie przychodzi mi do głowy żadne odpowiednie zdanie by wyrazić to jak wielkie wrażenie zrobił na mnie ten album. Więc zacznę może od fragmentu refrenu w kawałku otwierającym tą płytę gdzie wielka dama i królowa hip hopu – Mary J. Blige śpiewa tak: „…baby one day you will be a star”. Na tym albumie ciężko jest doszukać się słabych numerów ponieważ po prostu takich nie ma. Na płycie gościnnie pojawił się min. Notorious B.I.G., czyli ówczesny król Nowego Jorku, w kawałku „Brooklyn Finest” – jeśli jesteś uprzedzony do Jaya tak jak ja kiedyś byłem to sorry, ale pomimo wszystko ten numer musisz usłyszeć. „Dead Presidents 2” o tym kawałku napisano już chyba wszystko. Ciężko było wybrać, ale moim zdaniem najlepszym kawałkiem na płycie jest „D’Evils” do którego bit zrobił Dj Premier – jeden z najlepszych bitów jaki kiedykolwiek usłyszałem. Płyta przez wielu uważana jest za najlepszy album w historii hip hopu, można polemizować, ale pierwsza trójka to jest na pewno! Do dzisiaj pierwsza płyta Jaya sprzedała się pewnie w samych Stanach w kilku milionach egzemplarzy (jeśli ktoś zna szczegółową sprzedaż to proszę o informację). Płyta wyszła w niezwykle ciekawym roku jeśli chodzi o nowojorski hip hop czyli w roku 1996 w Roc-A-Fella Records – oczywiście.
Mary J. Blige wiedziała co śpiewa piętnaście lat temu – jak jest teraz wiadomo.