W końcu pojawił się wspólny utwór O.S.T.R.-a i młodego J Dilli

W naszym kraju nie brakuje słuchaczy, którzy cenią sobie muzykę J Dilli. Dlatego niemałym echem odbiło się spotkanie jego młodszego brata z Ostrym. Panowie kilka lat temu zamknęli w jednym studiu i stworzyli kawałek, który niedawno ujrzał światło dzienne. Numer „West ice” trafił na 7″ winyl. Jak współpracę wspominają Ostry i Tytus, dlaczego kawałek pojawił się dopiero teraz? Oddaje głos zainteresowanym.

O.S.T.R.: lla J to wspaniały gościu. Dużo rozmawialiśmy i spędziliśmy w studiu kilka godzin. Tylko widzisz, rzecz w tym, że nie było do tej pory czasu na to, by nasz wspólny numer sfinalizować. Moje dzieci są dla mnie najważniejsze i chcę im poświęcać jak najwięcej czasu. Moje ambicje muzyczne schodzą wtedy na dalszy plan. Im człowiek jest starszy, tym bardziej rozumie, że ważniejsze jest to, co można zrobić dla swoich dzieci, niż dla siebie. Nie mam szczególnego parcia, by nagrywać za wszelką cenę z artystami ze Stanów. Z Illą J zrobiliśmy kawałek, który od czterech lat powinienem złożyć i wypuścić, ale on leży rozgrzebany na komputerze i aż mi trochę głupio, bo to w sumie młody J Dilla… Nic straconego. Mam nadzieję, że coś jeszcze razem zrobimy. Cenię go za to, że dobrze śpiewa, potrafi grać na fortepianie i czuć, jak wnosi do studia swoją energię. Wyznaję taką zasadę, że ze spotkania z każdym człowiekiem można coś wynieść. Nawet od skrajnego aroganta i idioty możesz nauczyć się np. tego jakim człowiekiem nie chcesz być. To też nie jest tak, że ja nawiązuję współprace z Amerykanami, by się tym przechwalać. Nie potrzebuję do tego klepania po plecach, bo kocham robić muzykę. Robię ją głównie dla siebie i moich przyjaciół, którzy kupują moje płyty i przychodzą na koncerty.

Tytus: Nie pamiętam, dlaczego ostatecznie ich kawałek się nie ukazał. Może wynikało to z tego, że O.S.T.R. intensywnie nagrywa i nie skończy jeszcze jednego projektu, a już jest myślami przy kolejnym. Może bardziej pochłonęła go praca nad kolejnym solowym albumem? Naprawdę nie pamiętam. Jako wydawca, manager i fan Adama chętnie się dowiem, co stało się z tymi nagrywkami. Panowie spotkali się na żywo w krakowskim studiu, byłem tego dnia z nimi i kręciłem materiał wideo, który można zobaczyć w sieci.