Pelson: Lepiej się czuję przebywając z chłopakami z undergroudnu

fot. kadr z klipu Rap z boiska

Kilka dni temu w cyberprzestrzeni wylądował Rap z boiska” – numer, w którym u boku Tuwima (tutaj nasz wywiad – przyp. Dusty) pojawiają się Kot Kuler i Pelson. I jest to kawałek który w moim odczuciu przypomina te wszystkie rapowe kawałki z początku dwutysięcznych, gdzie chłopy po prostu wykładali na bicie to, co myślą z takim osiedlowo-ulicznym sznytem. Bez pudru i cekinów. Bliżej ulicy niż ścianek na jakiejś gali. Przy okazji udało mi się przez chwilę pogadać przez telefon z Pelsonem. W kilku zdaniach skomentował utwór. Poniżej jego wypowiedź.

Pelson:- Jestem dziś na takim etapie swojej przygody z muzyką, że po prostu robię rap w domowym studiu. Gotowe numery wrzucam na swój kanał i niczego nie oczekuję. Nie potrzebuję dużych wyświetleń, by poprawiać sobie humor. Radość czerpię z samego rapowania. Lubię to. Podobnie jak lubię podkłady Qzyna, z którym współpracuję od jakiegoś czasu. Jego bity są jakieś, klimatyczne, jego. Nie jest polską kopią Alchemista czy Daringera. To po prostu Qzyn. Nie mówię tylko o podkładach, które są w necie, ale i o tych, które mi wysłał w paczkach, a dostałem ich naprawdę sporo. Pewnego dnia, kiedy miał już prawie skończoną płytę z Tuwimem, zaprosił mnie do kawałka. Spodobał mi się uliczno-refleksyjny podkład i hasło „Rap z boiska” – zinterpretowałem je po swojemu i po dwóch dniach odesłałem gotową zwrotkę. Dopiero później dograł się Kuler. Z chłopakami poznałem się na planie teledysku. Klip realizowany był w marcu, chyba dzień po warszawskim koncercie Biaka. Ograliśmy miejscówki, które mieli już wcześniej obcykane – trzy godziny i po zawodach. Hiphopowa, spontaniczna akcja. Powiem ci, że lepiej się czuję, przebywając z chłopakami z undergroundu niż ze znanymi ludźmi. Chyba dlatego, że bije od nich pasja i autentyczność.