Polak pojawił się w czterech kawałkach na nowej płycie Freddiego Gibbsa

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak bardzo ekscytuję się, gdy tylko pojawia się news o tym, że producent z Polski pojawia się na dużej, amerykańskiej produkcji. Myślałem nad tym, myślałem, a odpowiedź… jest banalna – no bo cierpimy na deficyt takich kooperacji. Takich współprac po prostu nie ma. Polscy producenci na tle innych Europejczyków nie istnieją w Stanach. Wiem, że gorzko, ale nie ma się co czarować.

Mam nadzieję, że coś w tej materii zmieni się dzięki producentowi o ksywie Moo Latte, który nie tak dawno pojawił się w numerze z Method Manem. Teraz pojawia się na czterech kawałkach na nowej płycie Freddiego Gibbsa. Nie mogłem przegapić takiej okazji, więc zagaiłem o wypowiedź. – „Z pracą nad muzykami dla zagranicznych artystów bywa różnie – mówi Moo Latte – bo często nie znamy daty premiery, nie wiemy, kto i co będzie robił z wyeksportowanymi przez nas ścieżkami, które wysyłamy executive producentom. W przypadku pracy nad „You only die 1nce” było inaczej. Cieszę się, że to, co sam zaproponowałem muzycznie i do nich wysłałem, znalazło się na albumie w zupełnie niezmienionej formie. Z Popsem (jeden z executive producentów albumu – przyp. Dusty) byłem w kontakcie już wcześniej, pracowaliśmy nad innymi projektami. Któregoś dnia zadzwonił do mnie i puścił mi dwa numery, które zrobił z moimi samplami: „Volverine” i „Brick Fees”. W obu tych przypadkach były to drugie części bitu po beat switchu. Powiedział, że potrzebuje jeszcze więcej melodii w podobnym stylu. Wspominał o filmowym klimacie, więc do numeru „Yeah Yeah” oprócz głównego sampla napisałem i nagrałem outro ze smyczkami i chórkami. Podobnie w kawałku „Steel Doors” –

Musiałem też zapytać o hajs, bo to zawsze ciekawy temat.- „Jeśli chodzi o papiery, to jest dokładnie tak, jak powinno to wyglądać w Polsce. Production fee plus procent ze sprzedaży plus „Zaiks”. U nas jeszcze do niedawna w ogóle nie rejestrowało się hiphopowych utworów w Zaiksie. Tradycja dzielenia się przez wytwórnie dochodami ze sprzedaży, streamingów z producentem… nie istnieje. Bardzo bym chciał, żeby się to zmieniło. Wbrew temu co mówią w wytwórniach – nie jest to niemożliwe. Da się to zrobić bez większego problemu. Usprawnienie tego typu rozliczeń wymagałoby, co prawda, stworzenia odpowiedniej infrastruktury. Lecz skoro jeszcze taka nie powstała, to zakładam, że wytwórniom się to zwyczajnie nie opłaca”.