Czy 16 tysięcy słuchaczy w miesiącu na Spotify to dużo? Nie, to mało, przynajmniej dla mnie. Jednak nawet przez moment taki wynik nie przeszkadzał mi w tym, by zaprosić do rozmowy na Dusty – Rigza, wychowanka nowojorskich ulic, reprezentanta wytwórni Soul Assassins, współpracownika DJ-a Muggsa.
Jak wspominasz swoje dzieciństwo?
Moje dzieciństwo miało swoje wzloty i upadki – tak, jak u większości ludzi stąd. Zawsze miałem przy sobie silną mamę, ale ojca zabrakło, bo siedział w więzieniu za morderstwo. Był odcięty od świata. Do dzisiaj nie rozmawiamy, ale spoko, nie mam chyba już do niego żalu. Dzięki tej sytuacji odkryłem w sobie kilka cech, których bym pewnie nie odkrył, gdyby był przy nas. Od małego należałem do ambitnych ludzi. Często uprawiałem sport, a rapować zacząłem już w wieku 12 lat. No ale wiesz, był też moment, kiedy żyłem za szybko i zbyt intensywnie (śmiech).
Wtedy też trafiłeś na twórczość Jaya-Z? Pytam, ponieważ klip do „Beach Chairs in Marcy” nagrałeś na jego rodzinnym osiedlu.
Chciałem nagrać klip na tych blokach. Dokładnie pamiętam, co miałem w głowie, gdy pisałem numer. Wiesz, myślałem o starym fotelu plażowym… jak na tej kultowej fotce Jaya, którą mu zrobili ze starym telewizorem na Marcy Houses. Chciałem ją odtworzyć, ale po swojemu. Nie mam żadnych wspomnień z Marcy Projects, bo to nie moje rejony, ale zajebiście było tam być. Nostalgiczna akcja. Jay-Z nadał temu miejscu pewną wyjątkowość.
Pogadajmy teraz o innym legendarnym artyści. Jak poznałeś DJ-a Muggsa z Cypress Hill?
Poznałem go na jakimś moim koncercie. Pamiętam, że zrobiłem zajebiste show. W pewnym momencie mój ziom Jazz zadzwonił do mnie i poprosił, bym zszedł na dół, na backstage. Muggs już tam był. Chwilę porozmawialiśmy. Do dzisiaj mam zdjęcie, które wtedy zrobiliśmy we trójkę. Kilka miesięcy później zaczęły się rozmowy o naszej współpracy, no i już poszło – poleciałem do Los Angeles, gdzie stworzyliśmy płytę „Gold”.
Jaki wpływ na twoją karierę miał ten krążek?
To przede wszystkim rzeczy, których ludzie nie widzą na pierwszy rzut oka. Współpraca z Muggsem była dla mnie bardzo cenną lekcją, czułem się, jakbym chodził do szkoły. Naprawdę! Zyskałem rozgłos, zarobiłem trochę kasy, ale wiele też zyskałem dzięki możliwości przebywania w jego towarzystwie. W ciekawy sposób podchodzi do tworzenia albumów i prowadzenia swojej wytwórni. Ma wszystko zaplanowane, jest dobrym strategiem. Bardzo mi tym zaimponował. Dzięki niemu jeszcze bardziej uwierzyłem w siebie. Widzę się na tym samym poziomie co on albo nawet wyżej. Jestem mu wdzięczny za każdą lekcję. Poza tym jest też po prostu dobrym ziomkiem. Współpraca układała się do tego stopnia, że robimy kolejny projekt.
Opowiesz o tych lekcjach coś więcej?
Nauczyłem się, by być konsekwentnym nie tylko w muzyce, ale by patrzeć szerzej. Powiedział mi, że na przykład warto pojawiać się na ważnych eventach. Trzeba być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Dowiedziałem się kilku rzeczy o biznesie, sprzedawaniu płyt. Pokazał mi, że warto myśleć szerzej, nie skupiać się tylko na rapie. On jest biznesmenem z krwi i kości. Kiedyś powiedział mi, że pieniądze z rapu to kasa na start, drobniaki. Warto inwestować zarobiony hajs i zajmować się też innymi rzeczami.
Na waszym krążku jest między innymi kawałek „Never Met A Real Gangsta”. Co czułeś, kiedy go pisałeś?
Odpowiem w ten sposób – pisanie tekstów jest dla mnie swego rodzaju terapią, sposobem na wyrzucenie z siebie wszystkiego, co we mnie siedzi. Ja mam tak, że jeśli rano coś mnie trafi, to prawdopodobnie już wieczorem będę o tym pisał numer. Tekst, o który pytasz, napisałem, bo bit Muggsa zabrał mnie w takie ciemne rejony. Wiele razy widziałem na żywo historie, o których tam mówię.
Ludzie w Nowym Jorku mówią, że Nems jest w tej chwili królem nowojorskiej sceny. Co o tym myślisz?
Nigdy czegoś takiego nie słyszałem, ale jeśli ktoś tak uważa, no to spoko. Każdy ma przecież prawo do własnej opinii.
Klasyczne pytanie na koniec wywiadu – nad czym obecnie pracujesz?
Słuchaj, działam. Piszę, nagrywam, planuję. Gromadzę materiał na trasę koncertową. W najbliższym czasie wypuszczamy z Chup’em projekt „I Got Samples 3”.