Powiedzmy sobie jasno – DJ Premier to hip-hop. Wiedzą o tym wszyscy. Dla ludzi, którzy wychowali się na najntisowym rapie, spotkanie z Preemo to nie tylko często spełnienie muzycznych marzeń, ale i poczucie, że nie można być bliżej hip-hopu, bo to przecież najważniejszy beatmaker w dziejach. Choć nie brakuje oczywiście słuchaczy twierdzących, że większy wpływ na rozwój muzyki miał Dr. Dre. W końcu mowa o producencie, który zmieniał co najmniej pięć razy oblicze hip-hopu – produkując płyty N.W.A., odkrywając Snoopa, Eminema, 50 Centa czy Kendricka Lamara. To fakty. Nie mam zamiaru z nimi dyskutować. Ale jako że zawsze było mi bliżej do M.O.P. niż Snoopa, to na mojej liście Preemo jest wyżej niż Dre.
Trudno policzyć z iloma artystami tworzył Preemo. Nie ma też większego sensu, by po raz kolejny wymieniać współprace z tymi największymi. Tym bardziej że niedawno producent zdecydował się wypuścić na winylach nie utwory z raperami, a rzeczy instrumentalne. W ubiegły piątek swoją premierę miała płyta o wymownej nazwie „Beats That Collected Dust, vol. 3”. Znalazło się na niej blisko 40 minut muzyki, która wyszła spod rąk – już za chwilę – 60. letniego artysty. Co ciekawe, na wosk (i oczywiście streamingi) trafiły instrumentalne wersje kawałków, które Preemo przed laty stworzył między innymi dla Kanye Westa, Kendricka Lamara i Westside Gunna.
Poniżej odsłuch materiału.