fot. @dziondzior
Biak to raper posiadający umiejętność malowania słowem, ale do budowania swojej kariery od zawsze podchodził w dość frywolny sposób. I to dziś widać – jego ostatnie kawałki (między innymi te nagrywane z Barto Kattem i Rakiem) przetoczyły się przez internet w ciszy. Ma szacunek środowiska, ale z roku na rok wie o nim coraz mniej osób. Nie jest gościem znikąd. Wydawał przecież w największych (oczywiście jak na tamten czas) oficynach specjalizujących się w hip-hopie. Z Młodym i HWR-em pracowali na markę – firmowanej przez Gurala – wytwórni Szpadyzor Records, a z tym drugim stworzyli świetny longplay „The Winners”, który pojawił się na kompaktach dzięki MaxFlo. Miesiąc temu przypomniał się scenie, nagrywając z Qzynem kawałek „Trzy minuty”. Miałem więc pretekst do tego, by zadać mu kilka pytań.
„Od kilku lat jestem zajęty stawaniem na nogi, sprzątaniem bałaganu i dowiadywaniu się kim jestem i czego chcę” – wyznaje Biak. – „Zostałem ojcem. Porzuciłem wszelkie frustrące, przypadkowe zajęcia zarobkowe na rzecz utrzymywania się z pozamuzycznej zajawki. Poszedłem na terapię, by zabrać się za swoje nałogi i zdrowie psychiczne. Staram się uporządkować relacje z ludźmi i zacząłem pilnować tego, na co mam wpływ. Wyprowadziłem się z Gliwic, ale po kilku miesiącach tam wróciłem. Regularnie pisałem i nagrywałem, ale głównie do szuflady. Trochę tych niewypuszczonych rzeczy mi się uzbierało, ale to temat na osobną rozmowę”.
Biak nie kryje, że ma bardzo sprecyzowane potrzeby, jeśli chodzi o muzykę, pod którą nagrywa. Przyznaje, że od dawna jest fanem oszczędnego brzmienia i temp poniżej 80bpm. Dawał o tym znać na projektach Heavy Mental i NOT. Daje też teraz. – „Qzyn jest producentem, który uruchamia we mnie chęć pisania. Po raz pierwszy jego muzykę usłyszałem u Pryksona i z miejsca stałem się jej fanem. Zaintrygował mnie jego krótki staż w produkcji. Byłem ciekaw, kim jest ten ziomal, zainicjowałem więc ustawkę w jego rodzinnej Częstochowie. Okazało się, że słuchamy takich samych rzeczy, wywodzimy się z podobnych środowisk, mamy zbliżone podejście do hip-hopu i prowadzimy podobny tryb życia. Te wszystkie aspekty sprawiają, że łatwo jest nam się porozumieć. Wiem, że bywam trudnym we współpracy. Nie zajmuję się rapem zawodowo, więc nagrywam tylko wtedy, gdy czuję potrzebę. Dla niektórych to problem. Minimalizowanie presji to mój klucz do sukcesu. Na razie dobrze nam idzie. Mamy nagrane kawałki, piszę następne, a Qzyn regularnie podsyła nowe bity”.
Na koniec muszę postawić przed Biakiem pytanie, czy jest szansa, by współpraca z Qzynem zaowocowała czymś większym niż tylko luźnymi numerami. – „Moim najważniejszym planem na najbliższe miesiąca jest lepsza organizacja swojego muzycznego życia. Nie wyrobiłem sobie umiejętności dopinania projektów, ale mam zamiar to zmienić, zacznę to robić małymi krokami. Mam na dysku niezmiksowaną płytę o roboczym tytule „Chwasty”. Zwrotkę dograł Hades, a bity dostarczyli Młody, Qzyn, Mayor i Kocur. Jeśli znajdę sposób na dokończenie płyty, to pewnie ją wszystkim pokaże. Czuję się w formie i mam, o czym opowiadać. Zobaczymy, co przyniosą kolejne miesiące” – i tutaj śląski raper stawia kropkę.