Po 10 latach przerwy z solową płytą wrócił Fokus. Pytam go więc, co robił w międzyczasie, rozmawiamy o jego pozamuzycznych pasjach i o tym, dlaczego „cały ten hip-hop poszedł na marne”.
Czujesz się momentami raperem niezrozumianym?
Nie czuję się jakimś wyjątkowym, innym tekściarzem. Nie muszę być zrozumiany przez wszystkich. Po komentarzach do kawałków – tak, czytam je, bo chcę wiedzieć, jak projekt się przyjął – wnioskuję, że rzadko jest w słuchaczach refleksja nad moimi tekstami. Wolą zajmować się wszystkim dookoła. W pewnym momencie można stracić sens tego wszystkiego. Choć zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że są przecież odbiorcy, którzy kumają moje teksty, ale nie muszą się z tym obnosić w internecie.
Zapytałem o to, bo na nowym krążku mówisz, że „cały ten hip-hop poszedł na marne”.
No wiesz, tak się staraliśmy, staraliśmy i co? Mamy kilku takich artystów, że nawet szkoda strzępić język.
Rozumiem, że mówisz to trochę z przymrużeniem oka.
Wszystko jest z przymrużeniem oka. Nie napinajmy się, że to wszystko jest naprawdę. To tylko muzyka rozrywkowa. Przecież, poza klipem, nie biegam po Katowicach z mieczem samurajskim. Ostatnio ktoś mi napisał w komentarzu, że w kawałku „Arogant” są strzały w powietrze. Tak, postrzelałem sobie w powietrze. Niektórzy nawet tego nie potrafią.
Całą rozmowę znajdziecie tutaj.