„Kurwa, czekałem na ten numer od momentu, jak nawijałeś fragment u BNT” – tak brzmi jeden z komentarzy pod najnowszym klipem Geusa. No i patrząc na inne komenty można dojść do wniosku, że czekających było znacznie więcej. Wystawieni zostali na nie lada próbę cierpliwości, gdyż pierwsze wzmianki o polsko-hiszpańskiej kooperacji G2E i El De La Gorry pojawiły się już cztery lata temu. „Nasza koneksja trwa nieprzerwanie od paru dobrych lat” – mówi autor całego zamieszania. „Barcelona jest moim drugim domem i nieraz ciężko było mi stamtąd wyjeżdżać. Z El poznaliśmy się w bardzo hiphopowych okolicznościach. Pewnego dnia byłem na stacji Mercat Nou, gdzie odpierdalał się prawdziwy rap. Kawałek powstał spontanicznie. Od razu pochytaliśmy sobie studio i jeszcze w ten sam dzień zrealizowaliśmy ujęcia do teledysku. U mnie jak zwykle wszystko z obsuwą. Akurat ta spowodowana była tym, że… zgubiłem nagrywki, ale później na szczęście je odnalazłem. W międzyczasie dograliśmy nowe zdjęcia – w Barcelonie, ale i u Plasha na krakowskim rewirze. Na koniec wiadomość dla wszystkich, którzy czekają na mój materiał – wszystkie wokale mam już położone, czekam na gości. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł wam puścić moje solo”. Też mam taką nadzieję, a w międzyczasie zapraszam was na podróż do słonecznej Barcelony.