W tym roku wytwórnia T1-Teraz obchodzi swoje 20 urodziny. Z tej okazji postanowiłem spotkać się w centrum Warszawy z jej założycielem, Arkiem Delisiem. Zapis naszej rozmowy możecie sprawdzić tutaj. Poniżej wspominki dotyczące płyty Eisa.
Czas powstawania tej płyty był dla mnie jednym z najbardziej wariackich czasów jako wydawcy. Jacka poznałem podczas nagrywania „Świateł miasta”. Pojawił się w utworze „Mówią mi”, jako Aes. Był najmłodszy z tej całej gromadki raperów, których wtedy wydawałem. Często wpadał do mnie po szkole, więc siłą rzeczy odbyliśmy dużo rozmów, nie tylko o muzyce. Wiele osób mówiło mi, że nie jest wart zaufania. Nigdy nie miałem z nim problemów. Bardzo go lubiłem. Najpierw wydaliśmy projekt Elemer, który moim zdaniem był nie do końca udany. To chyba jedyna płyta z mojego katalogu, której dziś bym nie wydał. Jacek w trakcie nagrywania „Gdzie jest Eis?” miał ogromne ciśnienie na sukces i bardzo się nakręcał. Mówił, że rozjebie scenę, a jeśli mu się to nie uda, to kończy z nagrywaniem… Wymyślił sobie całą koncepcję płyty, dobrał producenta i zrobiliśmy bardzo dobrą robotę. Krążek wyszedł zdecydowanie za wcześnie, w złym czasie. Sprzedało się go tylko 5 tys. sztuk. Doceniony został dopiero po czasie. Mniej więcej od pięciu lat jestem bombardowany mailami z pytaniami o reedycję i o to, dlaczego Eis postanowił zniknąć. Ludzie bardzo się nakręcili na jego muzykę i zrobili z niego miejską legendę. Jest to pewnie spowodowane tym, że nie ma go na scenie – nie udziela wywiadów, nie nagrywa nowych kawałków i niewiele osób wie, gdzie jest. (śmiech) Bardzo przeżył tę sprzedażową porażkę. Nie stał się najlepszym raperem w Polsce i dotrzymał słowa, bo skończył z rapem. Chciałem zrobić wznowienie płyty, ale Eis nie odbierał ode mnie telefonów. Obecnie chyba zmienił zdanie i mogę z uśmiechem powiedzieć, że po długich rozmowach doszedłem do porozumienia z firmą reprezentującą Jacka i reedycja „Gdzie jest Eis?” ukaże się na 99 procent jesienią 2020.