Z czasem mi to minęło, ale kiedyś miałem olbrzymi żal do starszych, polskich raperów o to, że tak rzadko wspominali w swoich kawałkach, czy podczas wywiadów o amerykańskich artystach, którzy budowali tę scenę. Jedną z osób, która nigdy nie zawodziła na tym polu, był i w zasadzie nadal jest… Peja. Nie ukrywam, że to z jego albumów i podczas oglądania/czytania rozmów z nim dowiedziałem się o wielu płytach zza wielkiej wody. Chyba już kiedyś o tym wspominałem, ale to właśnie po obejrzeniu jednego z wywiadów, w którym gościł Peja, kupiłem sobie pierwsze w życiu rapowe winyle… MC Hammera i jego Please Hammer dont’t hurt me oraz Illmatic Nasa. Dziś o nim pisze, bo jako jeden z nielicznych nagrał wspominkowe video z okazji 10-rocznicy śmierci Guru. „Mocno przeżyłem jego śmierć, chyba najmocniej ze wszystkich – tak jakby odszedł mi jeden z najbliższych członków rodziny. Ryczałem jak dzieciak” – między innymi takie słowa mówi w materiale, który możecie zobaczyć poniżej.