Jakoś tak mnie dzisiaj naszło, by puścić sobie wydany kilkanaście lat temu album Eldoki -„27”. No i zacząłem też czytać/słuchać wywiadów z tamtego okresu i natrafiłem na fajną wypowiedź (swoją drogą z 2017 roku, w magazynie newonce.paper) odnośnie tegoż albumu. A leciało to tak:
„Mieszkałem wtedy na Powiślu, słuchałem The Roots, była piękna wiosna. Bardzo miło wspominam tamten okres. Miałem akurat rozwaloną rękę i szwy na głowie. Odwiedził mnie Diox z dziewczyną, puszczałem mu beat po beacie i rapowałem te kawałki, a on siedział na kanapie z otwartą gębą. Ale rzeczywiście, dziesięć lat to kawał czasu. Kiedy jesteś młody czas płynie bardzo powoli i wszystko się wlecze, a nagle orientujesz się, że jesteś już przed czterdziestką. Szast-prast i się stało. Dużo się zmieniło. Na przykład nie ma już z nami między innymi kobiety, którą widzisz na okładce. Pamiętam, że na ulicach były plakaty promujące „27”, ale nigdy nie chwaliłem się rodzicom takimi rzeczami, więc później mama zadzwoniła do mnie z pretensjami, gdy koleżanka z pracy powiedziała jej: Hania, widziałam cię na mieście na plakatach”.