Październik to zdecydowanie dobry miesiąc dla fanów Pezeta. Kilka dni temu swoją premierę miała reedycja pierwszego albumu Płomienia 81, a teraz nadszedł czas na to, by Muzyka rozrywkowa z 2007 roku doczekała się wydania na białych płytach analogowych! Z tej okazji Pezet pokusił się o niekrótki komentarz.
„To dla mnie bardzo ważna płyta. To moja pierwsza świadoma i ryzykowna zmiana stylistyki, okupiona wiecznym narzekaniem ortodoksów. Z perspektywy czasu bardzo lubię tę płytę, dobrze wspominam pracę nad nią, chociaż nie przepadam za okresem w moim życiu, który ta płyta opisuje. To był bardzo imprezowy czas. Wielu zarzucało mi to, że treść tego albumu jest bezrefleksyjna i nawet przez chwilę im uwierzyłem, ale nie jest tak. Słyszę to szczególnie dobrze właśnie teraz po latach. Dziś już paru rzeczy bym w ten sposób nie napisał, bo były to wersy powiedzmy „wywożonego gnoja z podwórka”. Jest też na tym albumie bardzo dużo, bardzo prostych hedonistycznych i wulgarnych tekstów o mocnym imprezowaniu, ale cóż zawsze było coś pociągającego w przekraczaniu granic i szybkim życiu chociaż definitywnie, w tej formie nie jest to żadna wyższa wartość. Były rzeczy, które w tym mocno lubiłem, niektóre lubię nawet do dziś, choć staram się od nich stronić, ale przede wszystkim dla mnie na prowadzenie wysuwa się w treści tej płyty pewna gorzka refleksja, gdzieś z tylu wciąż słychać, że to wszystko ja tak naprawdę lubię, że jest jakiś powód dla którego tak się stało, coś innego musiało się w moim życiu nie udać i wszedłem w ten chory świat, totalnego melanżu, szybkiego seksu, nieprzespanych nocy bo czułem, że nic innego, ważniejszego, lepszego wie ma szansy mnie spotkać. Cieszę się bo moim zdaniem to zgorzknienie słychać. Co poza tym? To świetna jak tamten czas produkcja Szoguna. Bardzo udana warstwa muzyczna w której czerpał trochę z southowego rapu, ale nie wyszło z tego totalne xero, wyszło za to coś super. Do tego jeden z najlepszych beatów Kociołka. Nic dodać, nic ująć.”
Woski zamówicie tutaj. Premiera albumu wyznaczona jest na 6 grudnia.