fot. tenisufki.eu
W ostatni listopadowy dzień do słuchaczy trafiła EP-ka „Osad”, którą zdecydował się wydać Universal – jednej z największych wytwórni muzycznych na świecie. Niech to nikogo w żaden sposób nie zmyli. Włodi absolutnie nie stał się marionetkową postacią w rękach wielkiej korporacji. Nadal jest gościem, który do muzyki podchodzi w zajawkowy, niezależny i osiedlowy sposób, mimo że to osiedle z chęcią często opuszcza. Tak też było i tym razem, gdy postanowił opuścić kraj i napisać teksty w oddalonym o ponad 1000 kilometrów od Warszawy Rotterdamie. Poniżej fragment rozmowy i link do całego wywiadu.
Widziano cię też znowu u boku Evidence’a…
Ale to było tylko spotkanie przy okazji jego koncertu w Warszawie. Dla mnie największą satysfakcją jest fakt, że Evidence mnie poznaje i zaprasza do wspólnej rozmowy, nie zawsze związanej tylko z muzyką. Nie traktuje mnie z dystansem, z perspektywy gwiazdy – takie rzeczy nie mają miejsca. W kwestii wspólnego numeru – podtrzymuję to, co powiedziałem ci dwa lata temu. Nie wyobrażam sobie, czego mógłbym więcej chcieć od Evidence’a, by nie miało to formy narzucania się. Nie umiałbym poprosić go o drugi bit. Byłoby to z mojej strony trochę chamskie i nie na miejscu. Ale co by było, gdyby to on mi zaproponował wspólny kawałek? Ku*wa, w życiu bym mu nie odmówił. Raczej skakałbym pod sufit. (śmiech)
Cały wywiad przeczytasz tutaj.