Wywiad z B-Boyem to kolejny nowy cykl mini-wywiadów, który zawitał na dusty room. W premierowym odcinku goszczę B-Boya Yarko, reprezentanta najbardziej utytułowanej polskiej ekipy – Polske Flavour. Yarko opowiedział m.in. o swojej macierzystej ekipie Liony Kingz, największych sukcesach, czy o obecnym miejscu rodzimego b-boyingu na mapie świata.
Lion Kingz
Moje początki z ekipą Lion Kingz to lata 2005-2006. Sama ekipa natomiast powstała wcześniej. Z chłopakami poznaliśmy się na imprezach i contestach. Tak zaczęły się wspólne wyjazdy i z czasem naturalnie dołączyłem do składu. W tamtym okresie byliśmy bardzo aktywni na polskiej scenie – reprezentowaliśmy nasze crew praktycznie co tydzień na różnego rodzaju imprezach. Taki stan rzeczy miał miejsce gdzieś do roku 2009. Później powstał Polskee Flavour i od tamtego czasu wspólnie z chłopakami ruszyliśmy w świat. Reszta trwa do dziś.
Miejsce polskiego b-boyingu
Polski b-boying potrzebuje młodej krwi. Obecnie mamy stabilną scenę, ale osobiście brakuje mi wygłodniałych ekip i tancerzy, którzy bez kompleksów mierzą międzynarodowo. Ekipy i postacie z naszego kraju, które są rozpoznawalne na całym świecie to raczej ludzie z mojego pokolenia, a teraz potrzebujemy zastępców. Być może nie dostrzegam ich zaraz za nami, za to widzę młode pokolenie (poniżej 17 lat) – tam upatruję naszą przyszłość. Wśród najmłodszych mamy solidnych graczy, którzy – mam nadzieję – w najbliższej przyszłości będą reprezentować nasz kraj globalnie. Jeśli chodzi ci o konkretne miejsce, gdzie obecnie jesteśmy na tle świata to ciężko mi to jednoznacznie ocenić – wrzuciłbym nas gdzieś w środek stawki.
Największe sukcesy
Wymienię dwa. Polskee Flavour – dzięki tej ekipie spełniłem większość marzeń z dzieciństwa. Zwiedziłem kawał świata, byłem praktycznie na wszystkich kultowych imprezach, które oglądałem za dzieciaka na VHS-ach, oraz poznałem legendy i moje autorytety w świecie breakingu. Ta przygoda trwa do dziś. Catch The Flava – międzynarodowy camp taneczny, który organizujemy co roku w Krakowie. Jest to największy camp breakingowy na świecie, na który zapraszamy największe autorytety tańca. Przyjeżdżają do nas uczestnicy z całego globu, aby przez tydzień wziąć udział w naszym wydarzeniu. Jestem dumny, że takie rzeczy dzieją się w Polsce.
Największa porażka
Nie wiem, co było najgorsze – przegrałem wiele razy, to nieodłączna część tej gry. Może trochę szkoda, że przegraliśmy dwa razy finał Freestyle Session – w Los Angeles i Tokio. Wygrać tę imprezę to naprawdę byłoby coś.
Nowojorski styl
Nowojorski styl bardzo mnie inspirował. To przecież tam wszystko się zaczęło. Od dzieciaka miałem marzenie, żeby kiedyś tam pojechać, zobaczyć te miejsca i poczuć ten klimat. Zawsze jarałem się klasycznym breakingiem i miał duży wpływ na to, jak postrzegam ten taniec. Jednym z naszych nauczycieli jest Alien Ness, któremu wiele zawdzięczamy – to on pokazał nam, czym jest Bronx Style.
Ekipa, która miała największy wpływ na rozwój polskiej sceny
Jak byłem małolatem to bez wątpienia była to ekipa Azizi Hustlazz. Wierzę, że obecnie jest to nasza ekipa – Polskee Flavour.
Ulubione miejsce na ziemi
Najbardziej tęsknie za Los Angeles. Chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Uwielbiam to miasto za: pogodę, ludzi, vibe i wszechobecny chill.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.